Wielkość czcionki   Mniejsza    Większa+   100%100%
Stare wersje przeglądarek Stare wersje przeglądarek

 

 

♦ ♦ ♦ Kocioł toruński 1945 r. ♦ ♦ ♦

 

 

      Wkilku artykułach pragnę przedstawić to, co działo się przy końcu drugiej wojnyna naszym terenie. Wydarzenia te pozostały we wspomnianiach starszych mieszkańców.
 Młodzież nie posiada o tych czasach żadnych wiadomości. Wyrastają nowe pokolenia, a to co się u nas rozgrywało jest nieznane. Wiadomości o tych krwawych bitwach nie
mogą ulec zapomnieniu. Przez naszą gminę przesuwały się duże masy wojska i sprzętu wojskowego. Toczono zacięte bitwy w Dąbrowie Chełmińskiej, Gzinie, Czemlewie,
Czarżu, Brukach, Borównie, Kokocku – zginęło tysiące żołnierzy niemieckich i radzieckich. Mija 60 rocznica pamiętnych wydarzeń. Dotychczas nikt nie opublikował
wspomnień z przedarcia się z okrążenia w Toruniu i bojach stoczonych na trasie Cichoradz – Dąbrowa Chełmińska – Gzin –Kokocko – Rożnowo – Chełmno. Od dawna
interesuje mnie ten temat. Prowadziłeml iczne rozmowy z mieszkańcami tych terenów i tym co zebrałem pragnę się podzielić. Relacje osobiste nigdy nie odzwierciedlają
całości, są olbrzymie luki, mogą też być pewne drobne nieścisłości. Zwracam się dlatego do tych, którzy przeżywali te czasy i posiadają dodatkową wiedzę, o uzupełnienie.
Relacje proszę kierować na mój adres: Ostromecko 86 – 072.

					Pierwsze wyzwolenie
      O ofensywie zimowej Armii Radzieckiej zaczerpnąłem z pracy Kazimierza Sobczaka “Wyzwolenie Bydgoszczy, Torunia i Grudziądza w początkach 1945 r.” Praca ta
jednak nic nie mówi o tym co się działo na naszym terenie.
      Twierdza Toruń, umocnienia Bydgoszczy, Grudziądza, Chełmna, Fordonu, Gniewa i Malborka tworzyły dla Niemców pewnego rodzaju umocniony rejon obrony nad
dolną Wisłą. Ofensywa wojsk radzieckich zaczęła się na linii środkowej Wisły 14 stycznia1945 r.. Dowódca II Frontu Białoruskiego marszałek Konstanty Rokossowski
wykonał dwa uderzenia – główne w kierunku Mławy, Elbląga i pomocnicze w kierunku Nasielska, Torunia dwiema armiami ogólnowojskowymi (65 i 70) oraz jednym
korpusem pancernym (1 gwardyjski). Tymi manewrami odcięto całkowicie wschodniopruskiemu zgrupowaniu wszelkie drogi odwrotu za rzekę Wisłę. Chełmno
wyzwolono 27 stycznia 1945 r. Bydgoszcz wyzwalały wojska I Frontu Białoruskiego. Nasze tereny znalazły się na styku dwóch Frontów I i II. Kiedy wojska radzieckie
zbliżały się do Fordonu żołnierze niemieccy wysadzili most fordoński, było to około godz. 11.00 – 12.00 26 stycznia 1945 r. (data niedokładna).

      Dokonałotego specjalne komando, które najpierw zaminowało most, a potem wysadziło. Saperzy niemieccy mieszkali w ziemiance w kępie niedaleko mostu. Następnie
pieszo przez zamarzniętą Wisłę przeszli na drugą stronę. Tym samym odcięta została droga odwrotu dużego zgrupowania wojsk w twierdzy toruńskiej. Tereny gminy
w pierwszym wyzwoleniu zdobyte zostały bez większych walk. Ludność niemiecka zarządzeniem władz zobowiązana była do opuszczenia. Gospodarze niemieccy z
niewielkim dobytkiem, całymi rodzinami, wozami konnymi wyjeżdżali.Wisła była zamarznięta i dlatego mogli przedostać się po lodzie na drugi brzeg. Gdzieś od
20 stycznia  dzień i noc kolumny uciekinierów niemieckich przejeżdżały przez Kokocko prowizoryczną przeprawą na wzmocnionym lodzie.

		TwierdzaToruń
      Toruń pozostawał poza kierunkiem głównego uderzenia 70 armii. Dowódca armii zrezygnował z próby opanowania twierdzy z marszu, wydzielając do jej okrążenia
tylko dwie dywizje (71 i 136) 47 korpusu. Najważniejszym zadaniem operacyjnym było sforsowanie Wisły i uchwycenie przyczółka na jej zachodnim brzegu. KołoTorunia
od strony wschodniej wojska radzieckie były 22 stycznia. Zaczęły okrążać Toruń. 23 stycznia stoczono bitwę na przedmieściach Torunia w dzielnicach Czerniewice, Rudak,
Stawki i Podgórz. Pierścień wokół Torunia został zamknięty w dniach 28 do 30 stycznia 1945 r.
      W skład wojsk niemieckich w Toruniu wchodziły: 31 dywizjagrenadierów narodowych, 9 batalionów obrony elewi szkół podoficerskich i oficerskich
Z frontu warszawskiego z okolic Nowego Dworu i Modlina weszły dla wzmocnieniaTorunia: rozbita 73 dywizja piechoty i inne grupy bojowe. Obrona składała się z dwóch
obwodów - zewnętrznego i wewnętrznego. Posiadała około 100 dział, sześciolufowe moździerze rakietowe, 20 czołgów, 3 bataliony artylerii przeciwlotniczych oraz wiele
innej broni. 30 stycznia radziecki dowódca 70 armii gen. Popow wystosował ultimatum do komendanta twierdzy gen. Lüdecke, że Toruń jest okrążony z wszystkich stron
i dalszy opór jest bezcelowy. Komendant twierdzy nie przyjął wezwania do kapitulacji. Otrzymał w tym dniu rozkaz gen. Guderiana, aby przerwać okrążenie i wycofać się
w kierunku Grudziądza – Świecie.
      Garnizon podzielono na dwie grupy:
północna, w skład której wchodziła 73 dywizja i część oddziałów fortecznych – kierunek Toruń – Grzywno
południowa, w skład której wchodziła 31 dywizja grenadierów narodowych – kierunek Toruń – Fordon
      30 stycznia 31 dywizja przeprawiła się przez mosty w Toruniu, które potem wysadziła (dwa mosty, dworzec główny, pocztę i kilka ważnych budynków). O godzinie drugiej
w nocy z 30 na 31 stycznia zaczęto przerywać okrążenie.
      Wdniu 31 stycznia wieczorem wojska niemieckie oddalone były o około 15 – 20 km od centrum miasta. Osiągnęły miejscowości Cichoradz, Siemoń, Bierzgłowo,Rzęczkowa.
Po drodze napotykały na opór żołnierzy radzieckich, które nie były wstanie zatrzymać wielokrotnie silniejszych sił niemieckich. DoTorunia wojska radzieckie weszły 1 lutego
z rana. Manewr wypuszczenia wojsk z Torunia uchronił zabytkowy Toruń przed zniszczeniem. Nękające zaczepki i stoczone bitwy na przestrzeni 50 km aż do Chełmna
spowodowały likwidację tych wojsk. Do celu za Wisłę dotarło około 15 – 20 % na dodatek bez ciężkiego uzbrojenia.
      O tych bitwach w kolejnym odcinku.

					Kocioł toruński 1945 r. ciąg dalszy
		Dąbrowa Chełmińska – Otowice

      Obie grupy cofającej się armii niemieckiej spotkały się ostatecznie w Otowicach i Dąbrowie Chełmińskiej. Kierunek na Unisław był niemożliwy, ponieważ Rosjanie
ściągnęli tu ciężkie uzbrojenie – czołgi i działa. Unisławia bronił 47 Korpus Armijny. Nawałnica wojsk niemieckich, która pojawiła się w Dabrowie Chełmińskiej dosłownie
rozgromiła lekko uzbrojonych żołnierzy radzieckich. Niemcy pojawiali się z wszystkich dróg leśnych międzya lasem reciniewskim, Otowicami a Wałdowem. Za targowicą
w Dąbrowie Chełmińskiej Rosjanie usytuowali swoją bazę wojskową ze sprzętem wojskowym. Było to na wylocie szosy z Torunia. Tu stoczono ciężką bitwę, w której
radziecka jednostka wojskowa została rozbita. Relacje świadków opisują pobojowisko jako miejsce, w którym leżały całe góry zabitych żołnierzy obydwu stron. Żołnierze
radzieccy, którym udało się wyjść żywym cofnęli się do lasu lub poukrywali w różnych zakamarkach, piwnicach, strychach, szopach. Pomogli im w tym mieszkańcy
Dąbrowy Chełmińskiej. Olbrzymia ilość pojazdów wojskowych nie mieściła się na szosie, która była tylko jedna. Wykorzystywano wszystkie możliwe drogi. Dużo żołnierzy
niemieckich nadeszło z kierunku Bolumina koło dworca kolejowego. Ciężkie pojazdy wojskowe – czołgi, wozy pancerne, armaty kierowały się szosą w kierunku Czarża lub
Janowa. Również z lasów w Otowicach i skraju lasów przed Raciniewem pojawiło się dużo żołnierzy oraz tak zwane tabory. Na wozach konnych i samochodach przewożono
zapasy żywności, amunicję artyleryjską oraz ruchome wyposażenie.
      Rosjanie oficjalnie przyznali się do straty w Dąbrowie Chełmińskiej 54 zabitych żołnierzy. Zabitych żołnierzy niemieckich nikt nie dokumentował. Było ich zapewne
wielokrotnie więcej. Bitwę stoczono 1 lutego 1945 r. Polatach można postawić pytanie co stało się z poległymi?. Gdzie ich pochowano?. Zwłoki żołnierzy radzieckich
przewieziono do Chełmna i pochowano w zbiorowej mogile najpierw na rynku, później poniżej rynku na ulicy 3 Maja w pobliżu koszar wojskowych.
      A co ze zwłokami żołnierzy niemieckich? Znalazłem świadka, który przekazał taką wiadomość: “Widziałem jeńców niemieckich zajmujących się grzebaniem zwłok
poległych żołnierzy niemieckich. Mieli także małe białe łódki, na które układali zwłoki i wywozili do dołów w ustronnych miejscach, gdzie ich pogrzebali”.
Świadek nie pamięta miejsca pochówku.

		Szlak Dąbrowa – Janowo – Rafa
      Od krzyżówki w Dąbrowie Chełmińskiej część wojsk niemieckich kierowała się w kierunku Janowa. Był to dla nich ważny kierunek, ponieważ prowadził do budowanego
przez Rosjan mostu na Wiśle. Po wyjeździe z lasów w Janowie Niemcy napotkali zupełnie niespodziewany opór. Okoliczne lasy w Reptowie pełne były żołnierzy radzieckich
i sprzętu. Oczekiwali w lasach na ukończenie przeprawy naWiśle w Rafie. Niemcy w Janowie doszli tylko do sklepu. Stąd zostali wyparci, skierowali się w kierunku Czemlewa.
W stoczonej bitwie zginęło 3 żołnierzy radzieckich, a w Czemlewie 13. Polegli odnotowani są pod datą 2 lutego 1945 r.

		Przeprawa Na Wiśle w Rafie
      Rosjanom nie udało się opanować mostu na Wiśle Strzyżawa – Fordon. Na starych XIX-wiecznych mapach w Rafie zaznaczona była przeprawa przez rzekę. Postanowiono
w tym miejscu zbudować most, żeby przerzucić ogromną ilość żołnierzy i ciężkiego sprzętu wojskowego. Do prac budowlanych zatrudniono całą dorosłą ludność Rafy iokolicy.
W ekspresowym tempie zbudowano aż dwa mosty, jeden drewniany, drugi lodowy. Znalazły się kafary, które wbijały słupy w dno Wisły. Okoliczne lasy dostarczyły
odpowiedniego budulca. Duże zdziwienie sprawiały pieńki metrowej wysokości, które później można było oglądać w lesie. Ścinano drzewa na takiej wysokości,
żeby było szybciej. W trakcie budowy prowizorycznego mostu drewnianego wystąpiło zagrożenie ze strony nadciągających żołnierzy niemieckich, których udało się zatrzymać
w Janowie. Na pomoc i ochronę budowanej przeprawy przyszła artyleria radziecka, która strzelała z Dolnych Strzelec z drugiejstrony Wisły i tworzyła zaporę ogniową.
Ostrzeliwana była przede wszystkim szosa Dąbrowa – Czarże – Czemlewo oraz Gzin.
      Trochę poniżej drewnianej przeprawy w Rafie zbudowano drugi most, lodowy. Na lodzie kładziono słomę i gałęzie wierzbowe (faszyna), które w nadbrzeżnych kępach
nadwiślańskich rosły obficie. Utworzyła się gruba poduszka faszynowo – słomiano– lodowa dla przejazdu lekkich pojazdów, a przede wszystkim piechoty. Te przeprawy
w Rafie wykorzystywano aż do wiosny, kiedy lód pokruszył się i wszystko popłynęło z biegiem Wisły. Pływające resztki mostu stanowiły poważne zagrożenie dla stałego
drewnianego mostu w Chełmnie. Tędy przeprawiło się bardzo dużo ciężkiego sprzętu wojskowego wojsk radzieckich. W Fordonie naprawiono też wysadzony most. Na
uszkodzonych przęsłach pobudowano drewniane kładki. Czołgi i ciężki sprzęt tam jednak nie mogły się przeprawiać. Most odbudowano dopiero w1956 roku.
      Zostaje jeszcze do wyjaśnienia stan dróg gruntowych przez Janowo i Rafę. Ciężki sprzęt wojskowy wyżłabiał głębokie rowy. Miejscowa ludność przez kilka miesięcy
w dzień i w nocy zobowiązana była zasypywać głębokie koleiny. Koło szkoły w Rafie był drewniany mostek, który nie wytrzymał ciężaru. Obok niego zbudowano drugi.
Jedna z załóg czołgowych pragnęła skrócić drogę i przy przeprawie przez zamarznięty stawek utopiła czołg. Żołnierze uratowali się, ale czołg wydobytod opiero po roku.
W budynku szkolnym w Rafie zorganizowano posterunek NKWD. Były zatargi z miejscową ludnością, które bardzo szybko zażegnywano na samowspomnienie o NKWD.
      Poprzejściu frontu w Rafie zgromadzono w lasku kilkaset jeńców niemieckich.Okoliczne lasy pełne były maruderów. Trzymano ich kilka dni w tym 1 metrowym lesie,
następnie pieszo mostem lodowym przeszli na drugą stronę Wisły.

					Przerwanie kotła toruńskiego 1945 r. cz.III
		 Otowice – las raciniewski
      Przed wieczorem 1 lutego 1945 r. z wszystkich dróg i duktów leśnych zaczęli pojawiać się żołnierze niemieccy. Najpierw zwiadowcy rozpoznawali teren. Po cichu
likwidowano postawione czujki. Tak zginął młody żołnierz postawiony koło sklepu w Otowicach. Mieszkańcy domu przebywali przez te niebezpieczną noc w piwnicy.
Chcieli ulitować nad młodym żołnierzem, żeby się ogrzał w piwnicy. Odmówił. Nad ranem znaleziono go martwego – zasztyletowanego. Nikt nie słyszał walki. Wojsko
niemieckie przekroczyło szosę Dąbrowa – Raciniewo i przeszło przynajmniej trzema drogami w kierunku Gzina, który był słabo broniony. Do Gzina łatwo było wejść,
gorzej z wyjściem.

					Pułapka Gzin
      Od wschodu i południa Gzin otoczony jest lasami. Od północy są wzgórza, które prowadzą do niziny nadwiślańskiej z licznymi mokradłami, torfowiskami oraz rowami
melioracyjnymi. W Gzinie Niemcy przebywali przynajmniej 3-4 dni od 1 do 4 lutego. Tu załozono wpięciu gospodarstwach szpitale polowe dla rannych. Nieduża bitwa
rozegrała się koło nowej szkoły. Wykopano dla obrony rowy strzeleckie. Koło stawu w środku wsi Niemcy postawili baterię artylerii przeciwlotniczej. Okoliczne wzgórze
w lesie rolnika Kiliana stanowiło znakomity punkt obserwacyjny na całą pradolinę Wisły.Stąd próbowano wydostać się następującymi drogami:
   łagodnymi stokamiw kierunku Borek – Czarże
   brukiem kołonowej szkoły na Borki – Czarże
   nad stawem przezmokradła w kierunku Bruk
   parową międzyGzinem i dawnym Łoktowem
   łagodnymi stokamiw Łoktowie w kierunku Bruki – Błota – Kokocko
      W Gzinie po chwilowym odpoczynku pozostawiono niepotrzebny sprzęt wojskowy i pojazdy. Mieszkańcy opowiadali, że Niemcy zastrzelili 500 niepotrzebnych im koni.
Liczba ta wydaje się grubo przesadzona. Zostawiono dużo pojazdów samochodowych oraz amunicji, zwłaszcza pocisków moździerzowych. Po latach przyp róbach rozbrajania
min zginęło lub zostało rannych kilku młodzieńców. W gospodarstwie rolnika Błaszkiewicza w Dolnym Gzinie Niemcy w poszukiwaniu ukrywających się żołnierzy bagnetami
zasztyletowali 6 żołnierzy radzieckich, którzy ukryli się w oborniku. Znalezieni zostali dopiero na wiosnę, jak wywożono obornik.
      Żołnierzy niemieckich poległo w Gzinie około 50. Zwłoki poległych żołnierzy pochowano w piaskowni rolnika Oręczaka w Dolnym Gzinie. Rosjanie nie podali ilu zginęło ich
żołnierzy. Według moich danych było ich przeszło 10 – 15. Jeden żołnierz uratował się przez to, że znalazł schronienie pod małym mostkiem poniżej drogi brukowej w Dolnym
Gzinie. Zachowało się jeszcze jedno wydarzenie. Wojsko niemieckie opuściło już Gzin, a w gospodarstwie rolnika Bacińskiego leżącego trochę na poboczu (niedaleko grodziska)
zostało na kwaterunku jakieś 15 – 20 Niemców. W sąsiednim budynku mieszkali żołnierze radzieccy. Po zorientowaniu w sytuacji (dziecko wysłane do sąsiadów nie wróciło).
Rosjanie otoczyli dom i wezwali Niemców do poddania. Był wśród nich zacięty oficer nazistowski, który odmówił poddania. Budynek zdobyto szturmem,
wszystkich Niemców zastrzelono.

	Czarże
      Brak mi bliższych danych o bojach stoczonych w Czarżu. Według wykazów poległych żołnierzy radzieckich zginęło 16. Przeprowadziłem rozmowę z jednym byłym
mieszkańcem naszej gminy, który służył w wojsku niemieckim, ponieważ rodzina przyjęła III grupę narodowości niemieckiej. Opowiadał jak przedzierali się z Torunia, jaki
ostry rygor władze wojskowe wprowadziły w Toruniu w stosunku do swoich żołnierzy. On to wraz z czterema innymi przebrał się w budynku gospodarczym w Czarżu
(przed “Niebem”). Gospodarz dostarczył im cywilne ubranie i w ten sposób zakończyli wojnę.

					Kierunek Borki – Błota – wspomnienia naocznego świadka
      O tych wsiach wypowiada się mieszkaniec wsi Bruki, który jako młodzieniec dużo z tamtego czasu zapamiętał:
Około 20 stycznia 1945 r. gospodarze niemieccy, u których pracowaliśmy w Brukach II zgodnie z zarządzeniem władz niemieckich ewakuowali się do Niemiec.Przygotowaliśmy
dwukonny wóz w części zakryty, podobny do wozu cygańskiego.Niemiecka rodzina składała się z dwóch kobiet i dwojga małych dzieci. Mężczyźni byli w wojsku niemieckim.
Udaliśmy się wozem do pobliskiego Kokocka, gdzieNiemcy zbudowali most na lodzie. Na zamarzniętej Wiśle na lodzie wyłożono warstwę faszyny i polewano wodą. Warstwy
układane były wzdłuż i w poprzek.Stworzona była zamarznięta poduszka, po której można było przejeżdżać na drugi brzeg Wisły. Przepuszczano wozy w odstępach
kilkunastometrowych. Wszyscy z wyjątkiem małych dzieci przechodzili pieszo za wozami. Po przeprowadzeniu prze zrzekę wróciliśmy na Bruki II, gdzie zajmowaliśmy się
karmieniem pozostałego inwentarza. W dniach 26 lub 27 stycznia wieczorem do naszego domu przybyło od strony Płutowa 4 żołnierzy niemieckich w długich płaszczach
wojskowych. Wypytywali nas płynnie po niemiecku o sytuację we wsi, o wyjeździe mieszkańców, o stacjonujące wojsko. W rozmowie zorientowali się, że jesteśmy Polakami.
Wtedy rozpięli płaszcze i ukazały się zielone mundury nieznanych nam żołnierzy radzieckich. Byli to zwiadowcy radzieccy przybyli z Płutowa. Matka przygotowała posiłek, bo
mieliśmy świeżo ubite mięso z dwóch świń. Jednak jako pierwsi musieliśmy zajadać. Widać, że do końca byli nieufni, bali się żeby nie zostać otrutym. Na drugi dzień z samego
rana aż zaroiło się od żołnierzy radzieckich. Było też dużo pojazdów wojskowych. Bruki wyzwolone były bez żadnego wystrzału. Następnego dnia wojsko opuściło wieś.
Żołnierzy radzieckich zostało niedużo. Kwatery mieli po dwóch u niektórych gospodarzy. Około 3-4 lutego z rana, około godziny pól do czwartej zajechali motocyklami
żołnierze niemieccy. Na rogach budynku ustawili na stojakach karabiny maszynowe i wycelowali je na Kokocko. Potem zjawiło się dużo wozów konnych. Na naszym podwórku
 stanęło sześć wozów. Pod pokrowcami były konserwy, czekolada i suchary. Dzień i noc stali wartownicyz karabinami. Jako zwinny chłopiec spenetrowałem te wozy i za pazuchą
wyniosłem czekolady i konserwy dla przebywającej w tym czasie w piwnicy rodzinie. W naszym mieszkaniu kwaterował wyższy oficer ze służbą. Słyszałem jak wysyłał zwiad
w kierunku Kokocka. Żaden z wysłanych żołnierzy nie wracał. Oficer był bardzo zdenerwowany, bo nie mógł zrozumieć co się stało. Wysłał trzy patrole i nikt nie wrócił. Okazało
się, że niedaleko nas stały w polu stogi ze zbożem, w których ukrywali się radzieccy zwiadowcy. Byli podobnie jak żołnierze niemieccyw białych maskujących płaszczach.
Przechodzących obok stogów zwiadowców bez hałasu zasztyletowano. Potem oglądaliśmy zwłoki dziewięciu żołnierzy niemieckich pod stogami. Z wojskiem niemieckim
przemieszczali się też cywile (kobiety z dziećmi), którzy nie chcieli wpaść w ręce radzieckie. W rowach i koło gospodarstwa leżało dużo zwłok żołnierzy tak rosyjskich jak
niemieckich, którzy padli w pojedynczych potyczkach. Były tu walki
wręcz lub polowanie na przechytrzenie przeciwnika. Ze strony Płutowa nasze tereny były ostrzeliwane przez radziecką ciężką artylerię. Ostrzeliwano Bruki również. Jeden
z pocisków artyleryjskich z wieży kościelnej w Unisławiu trafił w samochód tankietkę pełną rannych żołnierzy. Wszyscy zginęli w wielkich mękach. Po 3 – 4 dniach Niemców
było coraz mniej. Przemieszczali się w kierunku Rożnowo – Borówno. Obserwowałem jak żołnierze radzieccy prowadzili wiele setek jeńców z Borówna w kierunku Płutowa.
Zwłoki poległych żołnierzy jeńcy niemieccy zwozili do dużych dołów. Posiadali takie wąskie, białe łódki. Duża zbiorowa mogiła znajduje się w Brukach II koło gospodarstwa
rolnika Stefańskiego. Zwłoki żołnierzy radzieckich przetransportowano do Chełmna. Rosjanie przyznali się do następujących strat:Bruki II – 22, Unisław – 23, Błota 31,
razem 76 osób. Posiadam z tego okresu dużo jeszcze wiadomości, które spiszę dla potomnych w pamiętniku.

					Przerwanie kotła toruńskiego cz. IV
	Kokocko – Borówno
      W tych miejscowościach staczana była największa bitwa w ziemi chełmińskiej. Niemcy zbliżali się do Kokocka z dwóch stron szosą od Czarża i z Bruków i Błot.Rosjanie
postanowili w Kokocku i Borównie zatrzymać przebijających się z Torunia Niemców. Według wspomnień mieszkańców toczono tu zacięte boje nie tylko na karabiny ale
i na bagnety. Uciekający żołnierze niemieccy stali się łatwym celem na zamarzniętej Wiśle. Wielu z nich zostało na lodzie. W Kokocku jest stary ewangeliczny cmentarz, na
którym pogrzebano około 60 zwłok żołnierzy niemieckich.
      Nieco dalej w kierunku Chełmna w gospodarstwie rolników Geppus (obecnie Kalwickiego) toczono dalsze boje. Koło gospodarstwa poległo około 100 żołnierzy niemieckich.
W budynku mieszkalnym Geppusów lekarze niemieccy operowali rannych żołnierzy. Zachował się do dnia dzisiejszego stół, na którym operowano rannych. W otoczeniu
prowadzono zacięte boje. Schwytanych żołnierzy radzieckich przyprowadzano do gospodarstwa, przesłuchiwano, potem wyprowadzano za stodołę i rozstrzeliwano. Polegli
żołnierze niemieccy pochowani zostali na wzgórku koło szosy. Było ich w przybliżeniu od 50 do 100. W 2001 roku szczątki zostały ekshumowane przez specjalistyczne
przedsiębiorstwo niemieckie i wywiezione do zbiorowej mogiły. Było dużo kości, sprzączek pasów, guzików wojskowych i tabliczek rozpoznawczych. Obok tych grobów
odkopano, ustawiono i poświęcono figurę Piety.
      Największa bitwa stoczona była w Borównie przy główniku. Był to zbiorczy kanał melioracyjny, odbierający wodę z całej niziny od wsi Borki do Chełmna. Posiadał jeszcze
5 dodatkowych rowów. Tutaj przy przeprawie czekały na nadchodzących z Bruk i Błot wojska radzieckie. Bitwa była bardzo krwawa. Nadmienić można, żeRosjanie przyznali
się do strat 227 żołnierzy. Niemcy ponieśli straty wielokrotnie większe. Mieszkańcy Borówna wspominają, że w długich okopach pogrzebano około 1000 żołnierzy niemieckich.
Ten masowy grób jest do dnia dzisiejszego nietknięty. Mimo licznych wysiłków i duzych strat resztki garnizonu toruńskiego przedzierały się dalej w kierunku Chełmna.
Następna poważną zaporę napotkali Niemcy pod górą w Starogrodzie.

					Dolny Starogród – Bieńkówka
      Po przełamaniu oporu wojsk rosyjskich w Borównie ciężkie pojazdy pancerne, czołgi,samochody i wozy konne przemieszczały się w kierunku Starogrodu. Na wysokich
wzgórzach niedaleko Góry Wawrzyńca stoczono następną bitwę. Rosjanie nie przepuścili wojsk niemieckich na szosę Kiełp – Kałdus – Brzozowo. Wobec tego wojska
niemieckie skierowały się w stronę przeciwną do miejscowości już nieużywanej Stary Folwark. Tu odnotowano w dniu 4 lutego poległego żołnierza radzieckiego. Drogą
polną z drugiej strony Jeziora Starogrodzkiego wyszły aż do wałów przeciwpowodziowych koło Chełmna. Część wojska niemieckiego skierowała się do Bieńkówki
i próbowała przedostać się na drugą stronę Wisły. Głowne niemieckie uderzenie skierowano na Chełmno. Wojsko ominęło górne Chełmno i przez przedmieście Rybaki
kierowało się w stronę Wisły. Część kierowała się naKępę Panieńską a część na gazownię miejską. Tam od strony Kamionek Rosjanie stawili potężną zaporę.
      Do górnego Chełmna przez ulice Biskupią, Rynk i Grudziądzką wdarły się niespodziewanie dwa czołgi niemieckie, które przez nikogo nie zatrzymywane zjechały za
Bramką stromą drogą koło źródła zwanego Studzienka (Niemcy w czasie wojny rozebrali budynek). Czołgi wywołały trochę popłochu wśród walczących koło gazowni.
Dotarły do Wisły, przedostały się na drugi brzeg i dojechały aż do Chojnic, gdzie zabrakło im paliwa. Tę niewiarygodną historię opowiedział mi mieszkaniec naszej gminy,
który jechał w drugim czołgu i Chełmno znał doskonale. Jego rodzina przyjęła III grupę i powołany był do wojska niemieckiego. Takiego szczęścia nie miały inne czołgi
niemieckie, które utopiły się. Po wojnie wydobyto kilka z dna Wisły. Walki o Chełmno trwały do 7 lutego.

Szacuje się, że około 5000 żołnierzy z kotła toruńskiego przedostała się na drugi brzeg Wisły. Wojska te kierowały się na Świecie, które po pierwszym wyzwoleniu w dniu
27 stycznia ponownie zostało przez Niemców zdobyte. Dopiero 13 lutego 1945 r. Świecie zostało ponownie wyzwolone.
      Ogólnyprzybliżony bilans strat między 31 stycznia a 7 lutego 1945 r.
      32000 garnizon toruński
      15025 poległo
      11975 dostało się do niewoli
       5 000 przedostało się na drugi brzeg Wisły i walczyło koło Świecia
      W Chełmnie w zbiorowej mogile przy ulicy Al. 3 Maja stoi okazały pomnik. Spoczywatu 1284 żołnierzy radzieckich.
      Dane te zaczerpnąłem z oficjalnych publikacji, mogą być trochę zawyżone, zwłaszczaco do wielkości toruńskiego garnizonu.

Autor: Jerzy Świetlik

 

 

 

 Do góry

 

 W dół