Najstarsze dzieje tej szkoły notowane są na rok 1855, kiedy zbudowano budynek szkolny. Zapewne szkoła istniała już przed tą datą. Z 1865 roku zachowała się umowa między samorządem wiejskim i dworem w Gzinie w sprawie wydatków na utrzymanie szkoły. Z zapisów hipotecznych wynika,że dwór w Gzinie zobowiązany został do bezpłatnego zaopatrywania szkoły wdrewno opałowe 24,2 m. sześć., gmina Borki 8,2 m. sześć., Dembowiec 11,7 m.sześć. Razem 44,1 m. sześć. Zaopatrzenie w drewno opałowe było dla szkoły bardzo ważne. Sprawętę szczegółowo regulowały przepisy państwa pruskiego. Ze szczątkowych zapisówj eszcze z czasów pruskich udało się ustalić trzy nazwiska nauczycieli w Borkach: 1. Walter Bohlmann, ur. 5 maja 1889 r. W Borkach zatrudniony od 15 maja 1911 roku. 2. Erik Bahn, ur. 1 października 1858 r. Pracę nauczycielską rozpoczął w 1878 r. W Borkach zatrudniony od 1 października 1915 r. 3. Ernest Litz, ur. 31 stycznia 1886 r. Szkołę ukończył w Malborku. W Borkach zatrudniony od 1 października 1915 r. Po uzyskaniu niepodległości, w 1920 r. początkowo pracuje Walter Bohlmann. Pismem z 24 kwietnia 1920 r. zwraca się do Inspektora Szkolnego w Chełmnie w sprawie zwolnienia ze służby. Powód – nie posługuje się językiem polskim. Dopiero z dniem1 września 1920 r. powołany został nowy nauczyciel. Jest nim mieszkanka Czarża Hildegarda Koepke. W tym czasie w Czarżu mieszkało dwóch mieszkańców o tym nazwisku. August Koepke odkupił budynek od Gustawa Poeppla w roku 1902. Jest to znany w Czarżu budynek zwany “Niebo”, który powstał na miejscu “Małego Piekła”. Budynek zbudowany został w roku 1883 – 1884. Później właścicielem tej posiadłości był Grzegorz Świeczkowski. Inny Koepke – Julius był nauczycielem w Czarżu, począwszy od 1 lipca 1890 r. Rodzina Koepke jako niemiecka zamieszkiwała w okresie międzywojennym w Chełmnie, gdzie prowadziła na Rynku drogerię. Spis dzieci w Borkach w 1920 roku wykazuje 17 dzieci polskich i 31 niemieckich.Hildegarda Koepke uczy w niepodległej Polsce w języku niemieckim, co niepodobało się mieszkańcom Borek. Już 3 stycznia 1921 r. mieszkańcy polscy z Borek wysyłają do Starosty Powiatowego w Chełmnie błagalny list. Oto nie którejego fragmenty: “My posiedziciele gminy Borki i Dembowca oznajmiamy Pana Starostę Powiatu, jako ojca naszego powiatu i uważamy, że ten wniosek będzie przez Pana Starostę wysłuchany. Od 1 kwietnia 1920 r. nie widzimy żadnej szkoły i żadnej nauki nasze dzieci nie odbierają. Teraz znalazła się Niemka do naszej szkoły i uczyNiemców i tak z naszej kasy szkolnej zapłatę pobiera, a kto nasze dzieci ma uczyć. My byśmy sobie obrali choć jednego z naszych tęgiej głowy, żeby na szedzieci uczył. Niemcy nam zabrali szkołę, bo jest ich większość i tak samo przewodniczący Zarządu Szkolnego w Borkach jest Niemcem i trzyma kasę szkolną. Co my możemy, że Pałczyński musi Niemców obsługiwać. Sołtys, który jest wybrany ze strony Niemców też nam nie pomoże, bo przecież ma żonę Niemkę i on katolickich dzieci nie ma. W tem z uniżeniem podjąłem się i wniosek mój do rozstrzygnięcia przesyłam. Z szacunkiem władzy Jan Zawiasiński – Borki”. Trzebazaznaczyć, że Jan Zawiasiński załączył też swój życiorys z prośbą o zatrudnienie w szkole w Borkach. Inspektor szkolny w Chełmnie w jakiś sposób uwzględnił ten wniosek, ponieważ już w piśmie datowanym 21 stycznia 1921 r.uzgodnił z Hildegardą Koepke, że z końcem roku szkolnego 14 kwietnia 1921 rozwiąże z nią umowę. W piśmie czytamy: “ Na własne życzenie Kuratorium w Toruniu zwalnia Panią z obowiązków nauczyciela tymczasowego w Borkach z dniem 31 marca 1921 roku. Proszę rozliczyć się z dozorem szkoły z rachunków i innych spraw do 19 czerwca 1921 r.” Wtym czasie w Borkach uczyło się 57 dzieci – 16 katolików (w tym z Borek 7 i z Dembowca 7) oraz 41 ewangelików (w tym z Borek 20 i z Dembowca 21). W tymczasie charakter szkoły określany był jako: A– utrzymywany przez fiskus (czyli państwo) ze względu na to, że do szkołychodziły dzieci z Dembowca B – dobra rycerskie w Gzinie – wieś powstała przez wydzielenie z majątku Gzin. Właścicielem w tym czasie był Teodor Ortmann. Do szkoły należała działka rolna, składająca się z 0,49 hektara pola i 0,20 hektara ogrodu. Budynek szkolny składał się z jednej izby szkolnej oraz mieszkania dla nauczyciela: trzy pokoje z kuchnią oraz budynki gospodarcze. Wszystkie budowle były ubezpieczone w Pomorskim Stowarzyszeniu Ubezpieczeń. Składkę coroczną opłacał nadzór szkolny. Dla przykładu podaję szacunek zabudowań z 1921 roku: dom 27.000 marek chlew 500 marek drwalnia 250 marek Wycena nieco późniejsza, bo z 1925 roku: dom 5000 zł , składka ubezpieczenia 5 zł przybudówki 4000 zł, składka 4 zł stajnia 1000 zł, składka 7 zł różne 300 zł, składka 2,10 zł Z dniem 1 listopada 1921 roku w szkole w Borkach nominację na nauczycielat ymczasowego otrzymuje Jadwiga Z. przybyła z Windaku (niedaleko Chełmży), który wtedy należał do powiatu chełmińskiego. Szkoła w Borkach – część II Jadwiga Z. (ze względu na późniejsze wydarzenia nie podaję pełnego nazwiska) ur. 26 czerwca 1882 r. z chwilą przybycia do Borek była wdową, miała 40 lat. Ukończyła kurs nauczycielski I stopnia w Kościerzynie. Była to jej pierwsza praca. Od samegopoczątku musi walczyć o swoje. Szkoła nie otrzymała drewna opałowego. Zaległości w dostawie sięgają 30 m. sześć. Zwraca się w tej sprawie do dozoru szkolnego i Inspektora Szkolnego w Chełmnie. Nadzór szkolny w Borkach składa się tylko z Niemców. Na zarządzenie w sprawie uzupełnienia dozoru szkolnego wybrano kolejnego mieszkańca narodowości niemieckiej Maxa Tenglera z Dembowca. Już w pierwszym roku pracy nauczycielki Jadwigi Z. rozpoczyna się walka dozoru szkolnego i sołtysa z nauczycielką. W dokumentach znajduje się ciekawe pismo: “Zgłaszam do władz szkolnych w Chełmnie, że nauczycielka ma małe dziecko zjedny m minarzystą i nie podobna, żeby w naszej szkole dalej się utrzymywała.Proszę Inspektora Szkolnego o zbadanie sprawy i wyciągnięcie konsekwencji”.Pismo podpisał “Naczelnik Urzędu Szkolnego” (z uwagi, że rodzina też mieszka obecnie w Borkach nie podaję nazwiska). W dniu 20 maja 1922 r. na wniosek księdza proboszcza Świeczkowskiego Kuria Biskupia – Wikariat w Chełmnie udzieliła wdowie, nauczycielce Jadwidze Z. misję kanoniczną “missia canonica”upoważniającą do nauczania religii w szkole. W roku szkolnym 1923 było 43 dzieci (21 polskich, 22 niemieckich). Borki i Dembowiec zamieszkuje coraz więcej Polaków. W latach 1923 i 1924 Jadwiga Z. dosyć często choruje, przebywa między innymi w szpitalu. 21 sierpnia 1923 r. do Inspektora Szkolnego wpływa następny donos sołtysa (nazwiska nie podaję) zawiadamiający, że nauczycielka w szkole w Borkach wywołała wielkie zgorszenie, ponieważ z trojgiem dzieci (Zudse, Hefs, Lange) na uboczu klasy rozmawiała po niemiecku. – Gminny Zarząd Szkolny, tak się podpisuje, pragnie pozbyć się niemiłej dla nich nauczycielki i w obszernym piśmie uzasadnia: “ Po roku dowiedziała się gmina, że nauczycielka Jadwiga Z. ma dziecko z nieprawego łoża i jest niezadowolona, że do takiej nauczycielki swoje dzieci ma posyłać.Teraz już dłużej znieść nie możemy, bo w ubiegłym roku nieregularnie udzielała lekcji albo ją córka zastępowała, parę razy w miesiącu była nieobecna, a w styczniu tylko dwa dni uczyła”. Dalej zarzucają jej, że niewłaściwie ogrzewa i sprząta szkołę. “Spaliła 15 metrów płotu szkolnego i deski ze stodoły”. Podpisało się imiennie 23 mieszkańców, w tym 13 Niemców i 10 Polaków. JadwigaZ. przedstawiła świadectwo lekarskie, że jest skrajnie wyczerpana nerwowo, ogólnie osłabiona, ma krwotoki, nie może codziennie chodzić na lekcje do Czarża. W czasie jej choroby dzieci chodzą do szkoły w Czarżu. Z dniem 23września 1924 r. została Jadwiga Z.przeniesiona z urzędu do innej szkoły. Przez rok szkolny 1924/1925 szkoła wBorkach była nieczynna, ponieważ dzieci w wieku szkolnym było tylko 33. Najmniejsza ilość przy jakiej mogła istnieć szkoła to 40. W dniu 8 marca 1925r. Zarząd Szkolny występuje do władz szkolnych żeby jednak pozostawić szkołę w Borkach. Podpisało się 29 mieszkańców Borek i Dembowca. Inspektor Szkolny dekretem z 22 lipca 1925 r. powołał na nauczyciela w Borkach Romana Kindermana,dotychczasowego nauczyciela w Brąchnówce koło Chełmży. Był to młody nauczyciel ur. 30 stycznia 1903 r. ze stażem jednorocznym. Powołano nową radę zwaną Radą Szkolną Miejscową w osobach: 1. Jan Górecki z Borek 2. Redant czyli skarbnik Jan Kroskowski z Borek 3. Jan Pałczyński z Czarża Nowa Rada Szkolna miała uzdrowić atmosferę. Dzieci w szkole było coraz mniej. W klasie I siedmioro, w drugiej, trzeciej i czwartej po dziewięcioro. Razem 34uczniów. W szkole zajęcia kobiece z dziewczynkami prowadziła żona kierownika Genowefa Kinderman po 1 godzinie tygodniowo. Był to w tym czasie ogólnie stosowany zwyczaj w małych szkołach. Z działalności szkoły odnotować można także akcje jak święto sadzenia drzew, obchody rocznicy Bolesława Chrobrego. Biblioteka szkolna liczyła 187 pozycji, w tym 85 w języku polskim i 102 w języku niemieckim. Od następnego roku 1926 szkoła w Borkach zostaje zawieszona. Roman Kinderman pełni czasowo funkcję kierownika szkoły w Czarżu, ponieważ w Borkach jest tylko 28 dzieci. Rozpoczął się następny dwuletni spór o finansowanie wydatków szkolnych. Rada Szkolna w Borkach stanowczo odmawiała pokrywania przypadających na nią wydatków proporcjonalnie do kosztów. W piśmie z 4 lutego 1927 r. Inspektor Szkolny pisze, że gmina Borki wzbraniała się zawsze ponosić ciężary na rzecz szkoły i płaciła tylko pod przymusem. InspektorSzkolny prosi Starostwo w Chełmnie o spowodowanie przymusowgo ściągnięcia kwotyp odanej do kasy szkolnej w Czarżu. Dekretem Inspektora Szkolnego z 24 sierpnia1927 r. Roman Kinderman został przeniesiony do szkoły Wielkie Czyste. Ciekawy est nagłówek pisma: “Pan Roman Kinderman – tymczasowy nauczyciel jednoklasowej szkoły powszechnej w Borkach – w zastępstwie czynnego w Czarżu”. Do Borek już żadnego nauczyciela nie skierowano, mimo prośby 16 mieszkańców Borek i Dembowca o utrzymanie szkoły. Ostatecznie 12 lipca 1928 władze szkolne podjęły decyzję o likwidacji szkoły. Sąd Powiatowy w Chełmnie orzekł w dniu 28 kwietnia 1928 r.że grunta szkolne w Borkach zapisane w księdze wieczystej I karta 26 wpisane dotąd do szkoły w Borkach przepisane są na rzecz gminy w Borkach. W dniu 9 września 1928 r. sołtys wsi Borki zawiadamia Inspektora Szkolnego, iż na zebraniu mieszkańcy oświadczyli, że żadnego nauczyciela przyjąć nie chcą. Mówili, że: “Szkoła w Borkach zlikwidowana i na tym koniec. Z poważaniem Jan Górecki”. Tak skończyła się walka mieszkańców wsi Borki o moralność nauczycieli i utrzymanie szkoły oraz utarczki z sąsiednią gminą Czarże. Autor: Jerzy Świetlik |