Dworska szkoła w majętności Gzin wybudowana była w okresie uwłaszczenia chłopów w zaborze pruskim. Budynek powstał w roku 1831, według dokumentów do których udało mi się dotrzeć, a według innych dokumentów w roku 1858. We wsi Gzin istniał duży piękny pałac dworski. Właścicielem ówczesnych majętności gzińskich był niemiecki wojskowy Henryk Benckendorff von Hindenburg – general major, którego jednostka stacjonowała w Toruniu. Właścicielem klucza gzińskiego był od 17 stycznia 1820 r. do 13 września 1849 r. kiedy majątek przejęli jego krewni: Wihelm Schmeckel i jego krewni Rüdgiss oraz Adolf von Kryger. Od 1855 do 1882 r. właścicielem klucza był August von Weddell (Wedell). W skład klucza wchodziły między innymi wsie Dębowiec, Nowa Wieś Szlachecka, Borki, część Czarża, Stoffrieck, Jarzębiniec, Słończ, Rafa, Łoktowo, Raciniewo. Na wzgórzu w środku wsi zbudowano jednoizbową szkołę z cegły wypalanej na miejscu. Izba szkolna miała wymiary 9 m. x 6 m. x 2,8 m. Budynek stał do lat 60-tych ubiegłego wieku, kiedy go rozebrano i pobudowano w tym miejscu remizę strażacką, sklep, świetlicę i salę zabaw. Obecnie całym kompleksem zawiaduje miejscowa jednostka straży pożarnej.W roku 1950 oddano do użytku zbudowany na działce rolnej miejscowego rolnika Jana Kiliana nowy budynek szkolny. Do starej szkoły przynależna była działka o obszarze 0,8227 ha. Pierwszym nauczycielem, którego udało się w Gzinie ustalić był Leopold Bendig, urodzony w 1827 r. Zmarł w roku 1905 ???(data śmierci przybliżona). Na emeryturę przeszedł w roku 1888. W roku tym nabył od właściciela Gzina 4-ro hektarową działkę na pograniczu Gzina i Jarzębińca. Na emeryturze piastował funkcję sołtysa. Potomkowie rodziny Bendików prowadzą to gospodarstwo do chwili obecnej. Antoni Topert to nazwisko następnego nauczyciela a zarazem kierownika szkoły. Urodził się 12 lutego 1862 roku. Szkołę średnią ukończył w Tucholi 15 lipca 1883 r. Następnie pracował w Wielkiej Złej Wsi (1 października 1883) i od 28 sierpnia 1886 r. w Struszewie. Do Gzina przybył 1 maja 1888 r. i pracował tu do 1 października 1914 r. czyli 26 lat. Za jego czasów w 1906 roku był w szkole strajk młodzieży, która żądała nauki religii w języku polskim. Marian Koch pracował w Gzinie od 1 października do 1 lipca 1916 r. czyli tylko dwa lata. Prawdopodobnie powołany został do wojska niemieckiego. Brunon Sieg był ostatnim niemieckim nauczycielem pod zaborami. Urodził się 22 stycznia 1879 r. Szkołę nauczycielska ukończył w Tucholi 18 sierpnia 1904 r. Od 1 października 1904 r. pracował w miejscowości Grabau. Do Gzina przybył 1 lipca 1916 roku. Z chwilą uzyskania niepodległości przez Polskę opuścił placówkę i szkoła była bez nauczyciela. W 1920 roku proboszcz z Czarża Aleksander Świeczkowski zwrócił się do inspektora szkolnego w Chełmnie Jana Wyrembelskiego w sprawie wakatu nauczycielskiego w Gzinie: “ W Gzinie i Czemlewie już od kilku miesięcy nie ma żadnej nauki szkolnej. Polecam p. Jędrzejewską z Czarża, aby się zgłosiła na pomocniczego nauczyciela. Paulina Jędrzejewska jest wzorowa pod każdym względem, może uczyć polskiego, gramatyki, pisania, religii, historii, rachunków. Data: 25.VII.1920”. W dniu 11 lutego 1921 r. ponownie zwrócił się do Inspektora Szkolnego w Chełmnie: “Polecam książkową Joannę Siewert z Czarża”. Na piśmie drugim jest uwaga Jana Wyrembelskiego: załatwione przez zatrudnienie pana Hellebrandta. Konrad Hellebrandt byłpierwszym polskim nauczycielem w Gzinie po uzyskaniu niepodległości. Zatrudnionyzostał od marca 1921 r. do katolickiej szkoły w Gzinie na czas próby. Przybył zBiełego Dworu, powiatu grudziądzkiego. Niedługo był tu nauczycielem ponieważpopadł w ostry konflikt z proboszczem w Czarżu. Jedna z parafianek z Czarżazłożyła skargę na kierownika szkoły w Gzinie. W obszernej korespondencji w tejsprawie czytamy: “pan Hellebrandt jest niepewny. Tam dzieci najbardziej zepsute, tam duch socjalistyczny najbardziej się wcisnął. Jeżeli jeszcze nauczyciel niewierzący będzie sobie z wiary drwił i obowiązki religijne zaniedbywał, to chyba nie posługuje on na dobro dziatek ani rodziców, anikościoła i ojczyzny”. W innym piśmie czytamy, że: “Nie uzyskał “missiacanonica” czyli pozwolenia biskupa na nauczanie religii w szkole. W Gzinie koniecznajest nauka religii i to gruntowna. Proszę więc bardzo o nauczyciela wierzącego”. Stanisława Radzikowskapracowała w Gzinie od 25 października 1921 r. Przybyła do Gzina ze szkoły Kolnoleżącego z drugiej strony Chełmna. Urodziła się w miejscowości TomaszewskiePole. Była młodą 21-letnią nauczycielką po kursach dokształcających. Od 23sierpnia 1923 r. przeniosła się do szkoły w Czarżu, gdzie w tym czasie brakowało nauczycieli. W szkole w Gzinie było 44 dzieci, w tym 3 narodowości niemieckiej (dzieci zarządcy majątku). Benedykt Urbański pracował wGzinie od 1 sierpnia 1923 r. Urodzony 4 grudnia 1903 r. Matka wdowa Teofila zdomu Priehs mieszkała w Toruniu. Przyrzeczenie nauczycielskie złożył 17września 1923 r. a więc już po rozpoczęciu nauczania w Gzinie. Dzieci w czterech oddziałach było 52. Z dokumentów z tego czasu przechowało się sprawozdanie z obchodów święta Komisji Edukacji Narodowej z 13 października1923 r. oraz święta sadzenia drzew owocowych i innych. Szkoła posiadała owalną pieczęć, która w otoku miała napis u góry: Szkoła Powszechna, w środku: w Gzinie, u dołu: p.-ta Dąbrowa. W dniu 24 lipca 1924 r. Benedykt Urbański otrzymał pismo z Inspektoratu Szkolnego z Chełmna na przeniesienie do szkoły w Szczepankowie, powiat Lubawa. Zygmunt Dulski z Guźlina pow.Brześć Kujawski otrzymał nominację na nauczyciela w Gzinie od 24 lipca 1924 r.Wkrótce powołany został do kawalerii na 6 miesięcy i ostatecznie 10 stycznia opuścił Gzin na stałe. W czasie powołania na ćwiczenia wojskowe inspektor szkolny nie mógł mianować nowego nauczyciela. W tej sprawie 26 października1924 r. właściciel majętności gzińskiej Franciszek Paczkowski pisał doinspektora szkolnego: “Szkoła w Gzienie nieczynna, nauczyciela nie ma. Proszę o przysłanie nauczyciela”. W zastępstwie lekcje, poza swoimi godzinami prowadzi nauczyciel sąsiedniej szkoły w Raciniewie Ludwik Żurawski przez listopad i grudzień trzy razy w tygodniu w godzinach popołudniowych. Ostatecznie Zygmunt Dulski pozostał w wojsku, a władze szkolne mogły powołac nowego nauczyciela.Dzieci szkolnych było 40, w tym 18 chłopców i 22 dziewcząt, 38 katolików i 2ewangelików. Szkoła w Gzinie 1858 –1950 cz.II Stanisław Kruszyńskimianowany został do szkoły w Gzinie 17 stycznia 1925 r. Urodził się wFrydrychowie, miał 22 lata (rocznik 1903). W szkolnictwie pracował od trzech lat. Rozpoczął się ostry konflikt między dziedzicem Franciszkiem Paczkowskim a młodym i energicznym nauczycielem,który pragnął wyegzekwować obowiązki ciążące podług ówczesnego prawa na rzecz szkoły. Budynek szkoły był bardzo zaniedbany i w złym stanie. Dach przeciekał, brak było opału, ogrodzenie z chrustu. Dziedzic Franciszek Paczkowski rozpoczął intrygi wobec szkoły. W piśmie do inspektora szkolnego czytamy: “Jak zeznał pan Gize (rendant szkoły) dziedzic Paczkowski miał się wyrazić: niech ja tysiąc mórg przeprocesuję, to obecnego nauczyciela wydostać muszę. Na jego miejsce musi przyjść taki, którego ja będę chciał, który mnie się będzie podobać.Inspektor J. Wyrembelski z Chełmna nic mi nie zrobi”. Młody nauczyciel StanisławKruszyński zwrócił się do władzy szkolnej w Chełmnie, że wobec wrogiego stosunku dziedzica i stojących za tym rodziców i dzieci, nie widzi możliwości dalszej pracy w tej wsi. W dniu 19 września 1925 r. wobec ponownego niedostarczenia opału dla szkoły napisał: “wzywam pana do dostarczenia opału dla szkoły i to przepisanej w artykule (statucie szkoły) ilości 20,13 metrówdrewna, które musi być zupełnie suche i zdatne do opalania. Szkoła w Gzinie robi za najbardziej opuszczoną w całym powiecie i za to odpowiada posiedziciel dworu w Gzinie, który nie ma zrozumienia dla potrzeb kultury ludu polskiego.Dostarczenia opału oczekuję do 10 października 1925 r.” Z innych źródeł wiadomo, żedziedzic Paczkowski bardzo źle gospodarzył, sam nie mógł doglądać wykonanejpracy bo był bez nóg i poruszał się na wózku inwalidzkim. Był to też okres kryzysu gospodarczego i niestabilności władz samorządowych i krajowych.Ostatecznie Stanisław Kruszyński wytrzymał w tej placówce dwa lata i z dniem 1 września 1926 r. przeniósł się do 6-cio klasowej szkoły w Unisławiu. Teofil Piotrowski przybył do Gzina z dniem 1 września 1926 r. z Kijewa Królewskiego. Za jego czasu nastąpiła likwidacja szkoły w Gzinie, a on sam od 3 października przeniósł się do szkoły w Czarżu. Zamieszkał w zamkniętej szkole w Borkach, a uczył w Czarżu. Obszar dworski w Gzinie zamieszkiwała ludność polska ściśle związana z dworem. Na obrzeżach wsi od strony Czemlewa (Jarzębińca), Czarża (Dolny Gzin) i nad szosa koło Linii, Dąbrowy Wybudowanie właściciele Gzina sprzedali działki rolne i powstawały nowe indywidualne gospodarstwa. Cała środkowa część Gzina i przyłączonego do niego Łoktowa stanowiła do czasu parcelacji w 1928 r. własność dworską. Ludności dworskiej było coraz mniej, do szkoły zapisanych było tylko 38 dzieci. Wobec oszczędności na kształcenie likwidowano w całym kraju jednostki szkolne poniżej 40 uczniów. Taki los spotkał na terenie obecnej gminy szkoły w Gzinie, Boluminku, Borkach. W dokumentach szkolnych znalazły się z tego czasu protesty podpisane przez mieszkańców dóbr dworskich. Z tych pism możemy dodatkowo poznać nazwiska osób,które posyłały dzieci do szkoły. Do obecnych czasów zachowało się niewielu potomków pracowników dworskich. Oto jeden z listów do Kuratorium Szkolnego wToruniu: Gzin 24 października 1926 r. Wniosek rodzin zamieszkałych w Gzinie,poczta Dąbrowa, pow. Chełmno o przydzielenie nauczyciela szkoły powszechnej. My niżej podpisani prosimy uprzejmie p. Kuratora Szkolnego o przydzielenie do szkoły w Gzinie stałego nauczyciela i to z powodu następującego: Po wakacjachl etnich dzieci nasze przydzielono do szkoły w Dąbrowie. Droga wynosi 4 km, dotego 3 km przez las. W ostatnich dniach zostały nasze dzieci napadywane przez osobników nieznanych i z tego powodu wzbraniają się uczęszczać do szkoły. Do wakacji szkolnych br. mieliśmy zawsze stałego nauczyciela i ponownie pragniemy mieć nauczyciela stałego. Z jakiej przyczyny został nam nauczyciel z naszej miejscowości odebrany jest nam nie wiadomo. Mamy nadzieję, że pan Kurator naszą prośbę wysłucha. Pod listem podpisały się 24 osoby: Jan Cierzniakowski, Stanisław Piotrowski, Stanisław Madziński, Franciszek Cieślicki, WojciechGrzęślewicz, Franciszek Lewandowski, Jan Damski, Franciszek Zagrobek, IgnacyRadomski, Piotr Piotrowski, Antoni Bajerski, Franciszek Wojciechowski, Jan Frelikowski, Jan Obarowski, Piotr Bajerski, Józef Marciniak, August Freysmann,Aniela Bajerska, Marta Ławkowska, Stanisław Kowalski, Józef Oborowski, JanKuczkowski, Izydor Jara, Władysław Zagrabski. O tym jak załatwiano tę sprawę wkolejnym odcinku historii szkoły w Gzinie. Szkoła w Gzinie 1858 –1950 cz.III Znamiennie wyraził się Inspektor Szkolny Jan Wyrembelski w piśmie do Kuratorium w dniu 1 lutego 1927r.: “Obecny posiedziciel obszaru dworskiego Gżyn mało dba o szkołę i budynki gospodarcze. Urządzenie izby szkolnej jest przestarzałe, spróchniałe i niewystarczające. Ściany podzielił dworski robotnik. Nie posiadają one żadnej ozdoby. W budynku szkolnym są zepsute drzwi i popsute zamki. Budynek gospodarczy (stodółka i chlewik) stoją obecnie bez dachu, bo go wiatr jesienny przewrócił a nikt o naprawie nie myśli. Płyty około szkoły i ogrodu szkolnego powpadały i drzewo częściowo rozkradziono. Miejsca ustępowe znajdują się w niemożliwym stanie. Używać ich nie można. Posiedziciela dóbr p. Paczkowskiego będzie trzeba przymusem zniewolić do wypełnienia swych obowiązków wobec szkoły, bo dobrowolnie nic nie uczyni. Kuratorium Okręgu Szkolnego Pomorskie upraszam niniejszym o poczynienie kroków w Urzędzie Budowlanym przy Województwie celem spowodowania wysłania przedstawiciela tutejszego Państwowego Urzędu Budownictwa pana Trzoski do Gżna, aby mógł na miejscu skonstatować, które prace przyszkole wykonane być powinny. Podpisał J. Wyrembelski”. W piśmie używana jest nieoficjalna nazwa wsi Gżyn. Za czasów niemieckich wieś zwała się Kisin, a w okresie międzywojennym oficjalnie pisano Gzin. Wyrażenie Gżyn używane było pospolicie przez mieszkańców wsi. Prośby mieszkańców nic niepomogły. Nadzór budowlany też nie był w stanie wymusić od właściciela Aleksandra Paczkowskiego remontu szkoły. Chętnie skorzystał z propozycji zamknięcia szkoły. Zawarto umowę w dniu 26 sierpnia 1926 r. na następującychwarunkach: Dzieci z Gzina i Łoktowa uczęszczać będą do Dąbrowy wieś i Dąbrowywybudowanie. Rada Szkolna w Czemlewie nie zgodziła się na przyłączenie dzieci z Gzina. Posiadacz obszaru dworskiego w Gzinie reprezentowany przez pełnomocnika Aleksandra Paczkowskiego (syna właściciela Franciszka Paczkowskiego) zgadza się jako jedyny przedstawiciel RSM (rady Szkolnej Miejscowej) na szkolenie dzieci z Gzina i Łoktowa do Dąbrowy wieś i Dąbrowy wybudowanie i zobowiązuje się płacić rocznie na utrzymanie szkoły pierwszej 600 zł, na utrzymanie drugiej 200zł. Kwoty te zobowiązuje się uiścić w 4 równych ratach w przeciągu drugiego miesiąca każdego roku. W czasie głębokiego śniegu zobowiązuje się p. Paczkowski dowieźć dzieci szkolne do Dąbrowy wsi saniami, rocznie 10 razy do szkoły. Przedstawiciel obszaru dworskiego wchodzi po zatwierdzeniu powyższej uchwały przez Kuratorium Oświaty Toruń do RSM w Dąbrowie wieś i wybudowanie. Inwentarz szkoły Gzin przenosi się do Dąbrowy wsi. Ławki szkolne podejmuje się posiedzicielobszaru szkolnego przechować u siebie. Budynek szkolny w Gzinie może p.Paczkowski zużyć na pomieszczenie rodzin u niego pracujących, lecz tylko w tym czasie, jeśliby uchwała została zatwierdzona przez Kuratorium Oświaty Toruń. Czynszu dzierżawnego p. Paczkowski nie płaci. Pod tymi samymi warunkami przekazuje się bezpłatnie p. Paczkowskiemu rolę szkolną. Podpisali Inspektor Szkolny J. Wyrembelski oraz A. Paczkowski, Jarocki, Myszkowski, Kraśkiewicz,Hartwig, Majewski, Kamiński (imion nie wymieniono). Zdawało się, że sprawazostała załatwiona na dłuższy czas. Franciszek Paczkowski postanowił sprzedać majętność Gzin. Początkowo był jeden kupiec na cały majątek. Gdy Paczkowski zorientował się, że nowy nabywca pragnie przeprowadzić parcelację cofnął zamiars przedaży i sam zaczął parcelować. Geodeci wykonali projekty podziału na działki rolne. Zaprojektowali żeby każdemu z nowo nabywców przypadło kawałek lasu i łąki. Zabudowa wsi została rozproszona, co było bardzo niekorzystne z punktu widzenia szkoły. Wydłużyła się droga do szkoły, zwłaszcza doDąbrowy. Po rozparcelowaniu folwarku na 120 działek dwór zaprzestał płacić zobowiązania szkolne na rzecz szkół w Dąbrowie. Dodatkowo narosły zobowiązania wynikłe z rozbudowy zabudowań gospodarczych przy szkole w Dąbrowie wsi. W tej sprawie protestowali 22 czerwca 1930 r. osadnicy. Oto fragmenty protestu: “ Po przybyciu osadników do Gzina w liczbie przeszło 100, nie mając szkoły na miejscu posyłają dzieci część do Czarża i Czemlewa, reszta do Dąbrowy za co Zarząd szkoły w Dąbrowie na mocy układu z p. Paczkowskim pobiera 800 zł rocznie. Po zatem Zarząd szkoły wDąbrowie Chełmińskiej wybudował w roku 1929 stodółkę z pralnią za co również osadnicy w Gzinie mają zapłacić 1660 zł. Obecnie Zarząd szkoły w Dąbrowie projektuje budowę 6 klasowej szkoły w Dąbrowie a odremontowana szkoła w Gzinie ma być 1 klasowa dla dwóch najmłodszych roczników, jako filia szkoły w Dąbrowie. Prosimy o uruchomienie w Gzinie szkoły dwuklasowej. Jedna izba jest już wyremontowana i nauka może się rozpocząć, zaś na druga klasę wynajmiemy lokal zupełnie odpowiedni w byłym domu mieszkalnym poprzedniego właściciela p.Paczkowskiego. Nie możemy wspólnie z Dąbrową budować szkoły w Dąbrowie, gdyż na taką ilość dzieci jaką ma Gzin szkoła musi być wybudowana w Gzinie, chociażby tylko trzyklasowa, do czego tutejsi osadnicy usilnie dążą. Zarząd szkoły wDąbrowie i jego poczynania są nacechowane w wysokim stopniu niebezpiecznym dla tutejszego osadnictwa, zważywszy że w roku 1928 został rozparcelowany majątek Gzin i niejeden z osadników siedzi w szałasie z mchu i desek gdyż nie ma za co pobudować chociażby najlichszego mieszkania i zakupić najniezbędniejsze maszyny rolnicze, natomiast Zarząd Szkoły w Dąbrowie, korzystając z chwilowej komasacji, pobudował budynek gospodarczy kosztem kilku tysięcy złotych, które w znacznej części zapłacić muszą osadnicy z Gzina. Przeciw poczynaniom, które nam grożą protestujemy i zwracamy się do czcigodnegoPana Kuratora z prośbą o wzięcie nas w obronę i uwzględnienie naszych słusznych postulatów”. Pismo podpisał znany w Gzinie działacz ludowy i osadnik Józef Sterczyk i 72 osadników. Przeglądając dokumenty szkolne z tego okresu trzeba zaznaczyć, że do uruchomienia szkoły w Gzinie Inspektor szkolny w Chełmnie był pozytywnie ustosunkowany i w korespondencji z Kuratorium w Toruniu popierał osadników z Gzina. Mieszkańcy Gzina wzięli się do remontu starej, naprawdę zrujnowanej szkoły i mieszkania dla nauczyciela. Znajdujemy protokoły z uzgodnień prac do wykonania oraz pism o wykonanych pracach. Pismo z przedednia uruchomienia szkoły z 28 sierpnia 1930 roku zawiadamia o wykonaniu opłotowania szkoły kosztem 700 zł, wybudowania studni 7m. głębokości, wyrównaniu podwórza, remontu obory, pobudowaniu żłobu. W mieszkaniu dla nauczyciela zamówiono podwójne okna, które będą gotowe za kilka dni. Zobowiązuja się w ciągu 14 dni dostarzczyć ławki szkolne do drugiej wynajętej izby szkolnej. Proszą o zgodę na uruchomienie trzeciej izby lekcyjnej, żeby szkoła była o trzech nauczycielach i sześciu klasach. Podpisali z upoważnienia przełożonego obszaru dworskiego Józef Sterczyk, FranciszekWasielewski, Franciszek Pawłowski i Franciszek Rachwalski. Tak więc Gzin dopiął swego. Z dniem 1 września 1930 roku otwarto ponownie po 4 latach szkołę. Szkoła w Gzinie 1858 –1950 cz.IV Z dniem 1 września 1930 roku otwarto ponownie po czterech latach szkołę w Gzinie. Nowo mianowanym nauczycielem został Władysław Kozłowski, który przybył z Nadarzyna z czteroklasowej szkoły powiatu działdowskiego. Urodził się 8 czerwca 1902 r. Szkołę średnią ukończył 8 czerwca 1923 r. W sąsiedztwie szkoły w gospodarstwie Jana Bukowskiego uruchomioną drugą izbę szkolną i mieszkanie dladrugiego nauczyciela. Zebrano w szkole 113 dzieci, w tym w klasie I – 31, kl.II – 27, kl. III – 16, kl. IV – 23, kl. V – 16, w tym 69 chłopców i 44dziewcząt. W tym samym czasie w Dąbrowie Chełmińskiej wsi zostało jeszcze w klasie pierwszej 26 uczniów, drugiej 25, trzeciej 44, czwartej 32, piątej 35. Razem 211 dzieci, w tym 41 dzieci w klasach I i II w szkole DąbrowaWybudowanie. Ze szkoły w Dąbrowie Chełmińskiej przeniesiono do Gzina niezamężną nauczycielkę Kamilę Mraczkówną. Urodziła się 10 sierpnia 1906 r. W szkolnictwie pracowała od 1 września 1927 roku. W szkole w Dąbrowie Chełmińskiej pozostali jeszcze następujący nauczyciele: Celestyn i Stanisława Kamińscy, Stanisława Mięsikówna, Jan Brzeziński i Józefa Batorowa, którzy uczyli tam w czterech izbach szkolnych. Druga izba lekcyjna w Gzinie była gotowa u Jana Bukowskiego dopiero 1 lutego 1931 r. Nowo zorganizowana wieś rozwinęła działalność kulturalno – społeczną. Powstały liczne organizacje i stowarzyszenia. W roku 1930 odnotować można następujące organizacje społecznedziałające w tej wsi: Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej, Katolickie StowarzyszenieMłodzieży Męskiej, Związek Strzelecki i Przysposobienie Wojskowe, Koło BBWR, Kółko Rolnicze, Jednostka Ochotniczej StrażyPożarnej Organizacje społeczne zaczęły między sobą spór o miejsc zbiórek i wobec braku świetlicy wiejskiej częścio woudostępniono im pomieszczenie obok sklepu w budynku pana J. Kiliana. Spichlerz wykorzystywany był na przygotowanie i wystawianie przedstawień szkolnych. Straż pożarna próbowała zbudować pomieszczenie na sprzęt p.poż. Koła Katolickiej Młodzieży Żeńskiej i Męskiej pragneły wykorzystywać salę szkolną na swoje potrzeby. Szeroka działalność wymienionych organizacji wniosła we wsi nowe życie. Parcelanci przybyli z całejPolski wykazywali dużo inicjatywy. Musieli się jednak wzajemnie dograć. Byłyl iczne zatargi zwłaszcza z młodzieżą z innych wsi na zabawach w Czarżu czy Woźnego na Linii. Ambicje kierownika szkoły Władysława Kozłowskiego było zostać sołtysem. Oprotestowano jego wybór na sołtysa, bo wobec równej ilości głosów jego głos nie powinien się liczyć. Kozłowski był też skarbnikiem kasy Stefczyka z Poznania, która rolnikom udzielała pożyczek na zagospodarowanie. Wykrył w kasie nadużycia, sprawę przekazał do prokuratora. Nauczycielka KamilaMroczkowska przeniosła się z dniem 1 sierpnia 1933 r. do 6-cio klasowej szkoły w Unisławiu. Na jej miejsce przybył młody nauczyciel Józef Skolimiec z Czemlewa. Uczył w Gzinie tylko rok i wrócił do Czemlewa ponieważ ożenił się z tamtejszą kierownik szkoły Jadwigą Owczarzakową. Józef Skolimiec należał do Towarzystwa Powstańców i Wojaków i działał jako kierownik oddziału Legionu Młodych w Dąbrowie. Był też członkiem koła LOPP (Liga Ochrony Przeciwpowietrznej i Przeciwlotniczej ) w Chełmnie. Obsada nauczycielska w latach 1930 – 1939: 1930 – 1933 Władysław Kozłowski, kierownik Kamila Mraczkówna 1933/1934 Władysław Kozłowski, kierownik Józef Skolimiec 1934 - 1936 Leon Trojanowski, kierownik Czesław Zuziński 1936/1937 Leon Trojanowski, Bernard Ratajczak, Rudolf Hoffmann 1937 – 1939 Polikarp Berkowski, Bernard Ratajczak, Augustyna Wiewiórzanka Ponadto uczyły w latach trzydziestych Maria Wieczorkiewicz i Maria Danielewicz. Obie uczyły prawdopodobnie religii. Systematycznie rosła ilość młodzieży w wieku szkolnym, np. 1930 r. - 113, 1934 r. – 123, 1935 r. – 128,1937 r. – 150, 1938 r. – 195 (kl. I – 39, II – 41, III – 32, IV – 26, V – 27,VI – 30). Wydzierżawienie we wsi trzeciej izby lekcyjnej nie rozwiązywało problemu szkoły. Ludność wsi rozrastała się i zachodziła pilna potrzeba budowy nowej szkoły. W dniu 30 października 1934 r. zorganizował się w Gzinie komitet budowy szkoły. Weszło do niego 30 mieszkańców wsi. Przewodniczącym komitetu wybrano kierownika szkoły Leona Trojanowskiego, zastępcą został Franciszek Pawłowski. Członkami zarządu zostali ponadto: Wojciech Druch, skarbnik, JanKilian, skarbnik, Piotr Radomski, sekretarz. Komisję rewizyjna powołano w osobach: Franciszek Pawłowski, Jan Pachota, Walenty Susała. Franciszek Moś. Zwrócono się pisemnie do Inspektora Szkolnego w Chełmnie o poparcie oraz zadeklarowano składki na rzecz Towarzystwa Popierania Budowy Szkół Powszechnych. Postanowiono szukać środków finansowych na budowę. Uchwalono przekazać w dzierżawę prawo do polowania Janowi Kilianowi, który pragnie oddać ze swej ziemi najlepiej nadający się plac pod budowę szkoły w zamian za rolęg minną za 60 zł czynszu rocznie. Protokół zakończono znamiennym hasłem “Szczęść Boże nowej placówce”. Dla podkreślenia prawdy historycznej podaję osoby, które podpisały protokół komitetu założycielskiego: przewodniczący Franciszek Pawłowski, sekretarz Piotr Radomski, za radę gminną sołtys Przybyłek, za koło BBWR prezes Ciesielski, za OSP naczelnik Radomski, za koło Kółka Rolniczego Jan Pachota, za Związek Strzelecki Leon Trojanowski. Ponadto protokół podpisali:Walenty Susała, Ludwik Ptaszek, Franciszek Misiaszek, Jan Bercza, FranciszekMoś, Józef Kuśmierek, Franciszek Rachwalak, Tomasz Rzeźnik, Daniel Zakrzewski,Piotr Baciński, Ludwik Ciechacki. Do projektu budowy nowej szkoły pozytywnie ustosunkowały się władze szkolne w Chełmnie i Kuratorium Szkolne w Toruniu. Jedynie negatywnie ustosunkowane były władze gminne w Dąbrowie Chełmińskiej z uwagi na to, że w samej gminnej wsi problem pomieszczeń dladzieci też nie był rozwiązany i tu też zachodziła potrzeba rozbudowy szkoły. Wybrano budowę nowej szkoły w Gzinie. Do czasu wybudowania nowej szkoły wynajęto we wsi dwa pomieszczenia na klasy u Jana Bukowskiego i Jana Pachoty. Koszt dzierżawy izb szkolnych i mieszkań dla nauczycieli wynosił rocznie 600zł. Duży był entuzjazm mieszkańców Gzina do pomocy w budowie gmachu. 6 grudnia 1937 r. podjęto uchwałę opodatkowania na cele szkolne w kwocie 20 groszy od hektara na okres dwóch lat. Organizowano imprezy kulturalno-oświatowe, z których dochód przeznaczono na komitet budowy szkoły, np. impreza gwiazdkowa z 17 grudnia 1937 r. czy majówka z 1938 r. Ta ostatnia impreza dała 43,51 zł czystego zysku. Szkoła w Gzinie 1858 –1950 cz.V Niezadowolenie Zarządu Gminy w Dąbrowie Chełmińskiej odbijało się na sposobach finansowania szkoły w Gzinie.Co roku uchwalany był budżet dla szkoły. W czterech równych datach gotówkę otrzymywał skarbnik Miejscowej Rady Szkolnej na wydatki rzeczowe. Zarząd Gminy postanowił wbrew prawu inaczej – sam zakupywał potrzebne materiały i dostarczał je szkole. W tej sprawie kierownik szkoły Polikarp Berkowski kierował szereg pism do Inspektora Szkolnego w Chełmnie i Kuratorium . Skarżył się na ZarządGminy, że zakupuje materiały za drogo, że nikt nie odbiera wykonanej pracy przez rzemieślników, że drewno jest niepełnowartościowe i za drogie (...za sosnę dostaję topolę...). Pisał też: “Byłem już 20 razy w Zarządzie Gminy po gotówkę – stale nie ma. Zarząd Gminy przeznacza budżet szkoły na inne cele.”Inspektor Szkolny w Chełmnie próbował łagodzić spór, mimo łamania prawa przez Zarząd Gminy w Dąbrowie. Zwrócił się do Polikarpa Borkowskiego, żeby nie robił z tego problemu ogólnokrajowego. Projeklt budowy wraz z mapą geodezyjną gotowy był w czerwcu 1938 r. Komisja budowlana wytyczyła granice szkoły. W tej sprawie zachowały się wspomnienia Jana Pachoty z Gzina: “Miejscowi gospodarze zobowiązali się dostarczyć podwód do zwiezienia materiałów budowlanych oraz utrzymania robotników i rzemieślników. W czerwcu 1939 r. przystąpiono do budowy nowej szkoły. Całkowity materiał budowlany został zwieziony przez miejscowych gospodarzy. Budowa nie trwała długo, bo wybuchła wojna. Murarze pozostali przys wej pracy do chwili bombardowania mostu kolejowego przez Wisłę pod Fordonem przez Niemców. Parter budynku był prawie skończony. W czasie wojny rozebrano mury do fundamentów. Dalsze prace przy budowie rozpoczęto dopiero w 1946 r. Po wojnie zmieniono trochę plany. Zaprojektowano przy szkole piętrowy budynek dla nauczycieli. Nowy gmach szkolny jako pierwszy po wojnie budynek w powiecie chełmińskim oddany został 1 września 1950 r. Oto wspomnienia Zenony Pawłowskiej, córki mieszkańca wsi, rolnika Franciszka Pawłowskiego, opisującej klimat lat 30-tych w Gzinie: “Ojciec działał społecznie szczególnie w Komitecie Rodzicielskim. Budowa nowej szkoły we wsi była też z jego inicjatywy. Dużo pomagał szczególnie przy zwózce materiałów służąc wozami i końmi. W roku 1938-39 kiedy zbierano Fundusz Obrony Narodowej, tzw. TON ojciec mój najpiękniejszego konia oddał do wojska. Szkoła, nauczyciele w niej pracujący, jak tylko moja pamięć sięga prowadzili szeroką działalność społeczną wśród młodzieży i dorosłych. Istniał Związek Strzelecki, Straż Pożarna, która społecznie wybudowała remizę z salą i sceną. Nauczyciele prowadzili często te organizacje. Było również Koło Gospodyń. Młodzież zrzeszała się również w swoich organizacjach. Pamiętam wiele przedstawień młodzieżowych organizowanych przez naszych nauczycieli. Również dzieci szkolne dawały różne programy okolicznościowe i piękne przedstawieniadla środowiska. To wszystko odbywało się w remizie OSP. Ale najwspanialsze to były majówki na wolnym powietrzu organizowane wspólnie przez wszystkich. Bawili się na polanie w lesie wszyscy – dziadkowie, rodzice, dzieci. Dla każdego było coś miłego. Muzyka, konkursy, różnego rodzaju pokazy, wyczyny – dużo radości.Nie zdarzały się jakieś wulgarne zachowania. Miejsca w lesie zostawały czyste,zieleni nie niszczono. To wszystko działo się dzięki nauczycielom, którzy umieli zorganizować różne grupy społeczne do pracy kulturalnej. Na każde zebranie rodzicielskie w szkole pani Wiewiórzanka przygotowała piękny program dla rodziców. Robili to również i inni nauczyciele. To życie wsi przerwała wojna 1939 r....” Był to fragment dłuższejwypowiedzi p. Zenobii Pawłowskiej, która po wojnie całe dorosłe życie przepracowała w Czarżu jako nauczyciel i kierownik szkoły. Pragnę zamknąć rozdział “starej szkoły” w Gzinie i podaje wyjątkowo wiadomości z lat powojennych do czasu przeniesienia do nowego budynku. Wieś w czasie okupacji bardzou cierpiała. Niemcy zamordowali wielu mieszkańców w 1939 r. Większość ludności wywieziono do Generalnej Guberni czy obozów. Gospodarstwa skomasowano i przekazano niemieckim gospodarzom. W 1945 r. Rosjanie drugi raz zemścili się na tutejszych mieszkańcach. Do Rosji wywieziono w lutym 1945 r. 35 mieszkańców, 13 zginęło i nie powróciło. W 1945 r. w mury szkolne trafiła tylko niespełna 1/3 tej ilości młodzieży co w 1939 r. W czasie okupacji szkoła była nieczynna. Od lutego do czerwca 1945 r. naukę w czterech klasach rozpoczęło 62 uczniów, kierownikiem szkoły był Bernard Widzisz. W kolejnych latach było następująco: 1945/46 - 78 uczniów, 4 klasy, kierownikiem była nauczycielka Wieczorkowska 1946/47- 72 uczniów, 4 klasy, kierownik Paweł Zakrzeski 1947/48 – 68 uczniów, 4 klasy, kierownik Paweł Zakrzeski 1948/49 – 72 uczniów, 5 klas, dwóch nauczycieli: kierownik Paweł Zakrzeski i Czesława Pokojska 1949/50 – 70 uczniów, 5 klas, kierownik Paweł Zakrzeski, nauczycielka Czesława Pokojska W nowym roku szkolnym 1950/51 młodzież przeniosła się do nowego gmachu. W starym budynku szkolnym zamieszkali początkowo p. Rebelscy. Później w latach 60-tych budynek rozebrano i pobudowanow tym miejscu Dom Ludowy: dom strażaka z remizą, sklepem, klubem i salą zabaw. Kierownik szkoły Paweł Zakrzeski pracował w Gzinie do 1954 roku kiedy toprzeniósł się do Rudy koło Grudziądza. Smutna wiadomość dla Gzina: gmach nowej szkoły po 45 latach przestał pełnić funkcję szkolną z dniem 23czerwca 1995 r.. Budynek przeznaczono na mieszkania dla potrzebujących mieszkańców gminy. Autor: Jerzy Świetlik |