Wielkość czcionki   Mniejsza    Większa+   100%100%
Stare wersje przeglądarek Stare wersje przeglądarek

 

 

♦ ♦ ♦ Z historii szpitala w Ostromecku ♦ ♦ ♦

 

 

Jest to drugi artykuł z historii gminy Dąbrowa Chełmińska dotyczący szpitali we wsiach. Pierwszy dotyczył Czarża,
w obecnym będzie mowa o szpitalu – domu ubogich w Ostromecku.

	Najstarsze wiadomości związane z powstaniem szpitala w Ostromecku sięgają roku 1630. Wtedy to ówczesny właściciel Ostromecka
Jan z Krowiczyna Dorpowski pobudował (odnowił) w miejsce starego nowy kościół oraz zbudował (ufundował) szpital. Trochę wiadomości
o kościele i szpitalu można zaczerpnąć z pozostawionych dokumentów z wizytacji biskupów: Andrzeja Leszczyńskiego z 1647 r. i Andrzeja
Olszewskiego z lat 1667 – 1672. W sprawozdaniu z wizytacji czytamy: “wspomniany wyżej Jan z Krowiczyna Dorpowski, dziedzic i właściciel
dóbr, odnowionemu kościołowi i zbudowanemu szpitalowi podarował roczny czynsz i w tym samym celu w roku 1632 w ratuszu toruńskim
umieścił zabezpieczoną kwotę 6500 marek pruskich, co w przeliczeniu nawet po 20 groszy za 1 markę daje sumę 4333 złotych polskich
 i 10 groszy z czynszem rocznym 400 marek czyli 266 złp i 20 groszy. Z którego to czynszu kapłanowi ustanowionemu aktualnie dla
duszpasterstwa należy się 200 złotych polskich rocznie, kwartalnie 50 złp. a ubogim przebywającym w szpitalu należy się 60 złp podzielone
kwartalnie po 15 złp. Pozostałe dobra przeznaczył i rozdysponował na potrzeby kościoła”.

	Różnie bywało później z otrzymywaniem odsetek od złożonego kapitału. Kapitał został zabezpieczony na hipotece na 5 % odsetek rocznie.
Tak trwało do 1735 roku, od którego miasto Toruń przestało płacić odsetki od ulokowanego kapitału. W 1845 roku ówczesny właściciel
Ostromecka i prawny spadkobierca kasztelan płocki Bogdan Teodor Mostowski wycofał kapitał. Po przeliczeniu wartości pieniądza z zaległych
odsetek cała kwota wynosiła 5773 złote polskie i 10 groszy. Zabezpieczono kwotę należną szpitalowi w Ostromecku w kościele w Boluminku
w wysokości 130 talarów uzyskanych w spadku kapitału od patrona i fundatora Jana z Krowiczyna Dorpowskiego. Odsetki po przeliczeniu
wynosiły 8 talarów rocznie i taką kwotę zobowiązany był świadczyć każdorazowo na rzecz szpitala w Ostromecku
proboszcz parafii Mały Boluminek.

Budynek szpitala, a właściwie dom dla biednych, schorowanych i starych pracowników folwarku ostromeckiego był, jak czytamy w sprawozdaniu
z wizytacji biskupa w 1667 r. “...fachowo zbudowany, skierowany na wschód”. Przebywało w nim pięciu ubogich, którym dawano po 60 groszy
kwartalnie, a resztę zachowywano. Podziwiać należy sposób zabezpieczenie materialnego szpitala. Nowy statut szpitala ustalono w 1896 r.
Zmieniali się właściciele dóbr, były wojny i zabory, a złożony kapitał nie zmieniał się przez 270 lat, a nawet dłużej po uchwaleniu nowego statutu.
W czasie wojen szwedzkich szpital został spalony, potem odbudowany. W czasach kiedy proboszczem parafii bolumińsko – ostromeckiej był ksiądz
Jan Doering (1884 – 1897), a właścicielami majoratu ostromeckiego Marta i Albrecht Alvenslebenowie ustanowiono nowy statut szpitala, o którym
pragnę kilka słów powiedzieć.

Szpital nosił nazwę “Katolicki szpital dla ubogich przy katolickiej parafii w Ostromecku”. Celem działalności szpitala była opieka nad zniedołężniałymi,
biednymi starcami jednej i drugiej płci, którzy przez ciężką pracę nie mogli samodzielnie żyć, pochodzili z parafii ostromeckiej i byli wyznania
rzymsko – katolickiego. Szpital był w stanie zabezpieczyć opiekę trzem osobom, bo na więcej nie pozwalał majątek szpitala. Budynek miał następujące
wymiary: długość 50 stóp, szerokość 30 stóp, wysokość 8 stóp. Były dwie izby szpitalne o wymiarach: 18 stóp 9 cali długości i 13 stóp szerokości.
W każdej było jedno okno. Dla uściślenia podaję, że stopa to dawna miara długości o wymiarze 0,29 metra, a cal to 2,4 cm. Na jedną stopę wchodziło
 12 cali. Do szpitala należał ogród.
Szpital posiadał, jak uprzednio podałem, 130 talarów (po przeliczeniu) uzyskanych od patrona i fundatora Jana z Krowiczyna Dorpowskiego, który
w 1630 roku zapisał ten kapitał na parafię w Boluminku. Każdy proboszcz z tego kościoła płacił 8 talarów rocznie na utrzymanie trzech lub dwóch
pensjonariuszy. Oprócz tego szpital posiadał papiery wartościowe i książeczkę oszczędnościową, na której w dniu sporządzenia statutu była kwota
948,54 marki. Więcej szpital nie miał, ale mógł otrzymywać dary z okazji ślubów, pogrzebów, chrztów, ponadto świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy,
Zielonych Świątek i Świętego Michała. Szpitalem zarządzał każdorazowy proboszcz jako przewodniczący oraz dwóch członków Rady Kościelnej.
Do obowiązków Rady należało zabezpieczenie warunków bytu wszystkim pensjonariuszom, o których mówił statut oraz zabezpieczenie kasy szpitala
 i zobowiązań. Zadaniem rady było dbanie o pozyskiwanie dochodów i właściwe dzielenie funduszy. Ponadto rada powinna była dbać o utrzymanie
budynku szpitalnego. Odpowiedzialna była za całokształt majątku szpitala. Rada Kościelna zobowiązana była do rozliczania dochodów, prowadzenia
rachunków, bilansu oraz gromadzenia dokumentacji. W czasie kontroli władz kościelnych miała obowiązek udostępniać wszystkie dokumenty
związane z prowadzeniem szpitala. Miała ponadto obowiązek gromadzenia zarządzeń władz kościelnych. Wyodrębniono obowiązki budowlane
i utrzymanie budynku. Te obowiązki należały do patrona szpitala, którym był każdorazowy właściciel dóbr ostromeckich.

	Pensjonariusze szpitala mieli swoje prawa i obowiązki. Napiszę o nich w II części historii szpitala.
Budynek hospicjum dzisiaj Fot. Teresa Jaworska Herb Alvenslebenów na budynku
Fot. powierzone

					Z historii szpitala w Ostromecku część II
Prawa i obowiązki mieszkańców
Do szpitala mógł być przyjęty nowy mieszkaniec jak opróżni się miejsce. W tym wypadku chodziło o to, że przyjmowano nowego dopiero jak któryś
z mieszkańców zmarł. Przyjąć można było osobę wyznaczoną przez proboszcza lub biskupa i ponadto zatwierdzoną przez biskupa. Pierwszeństwo mieli
biedni z Ostromecka i majoratu, albo dóbr przynależnych do kościoła w Boluminku. Osoby zakwalifikowane do przyjęcia do szpitala to biedni, ciężko
pracujący, zniedołężniali, którzy przynajmniej 50 lat pracowali w parafii ostromeckiej i mieszkali od urodzenia albo 25 lat od zamążpójścia i byli z tej
parafii. Musieli być znani przez kościół katolicki i mieć dobrą opinię od proboszcza. Były to wdowy, samotne kobiety, bezdzietne małżeństwa. Wśród
pensjonariuszy miało być dwóch mężczyzn i jedna kobieta.Każda płeć zamieszkiwała w osobnym pokoju. Prawa mieszkańców zapisane w statucie szpitala:
“ Przy przyjęciu do szpitala nic się nie płaci, w przyszłości też nie ponosi się żadnych opłat. Można dobrowolnie coś zapłacić lub dać jakiś legat – będzie to
mile widziane. Przyjęcie pozostaje aż do śmierci. To co mieszkańcy posiadają, po śmierci przejmuje szpital, który może pozostawione rzeczy sprzedać
 i powiększyć majątek szpitalnej kasy. Oprócz bezpłatnego mieszkania w szpitalu, z dochodów w kwocie 8 talarów, parafia w Boluminku daje wolny
katolicki pogrzeb. Jak ktoś pragnie być pochowany gdzie indziej, to też parafia opłaca koszta pogrzebu z wieńcami, trzema chorągwiami kościelnymi,
organistą, proboszczem lub zastępcą, oraz śpiewami na uroczystości. Wszystko na koszt parafii. Ma być przemowa na pogrzebie. Zapewniony ma być
stosowny strój. Dać splendoru jako legat. Jako legat może być nawet biskup”.

Jakie obowiązki mieli mieszkańcy szpitala? Było ich dużo i zostały wyszczególnione w regulaminie. Przytaczam je w nie zmienionej formie:
 Wszyscy pensjonariusze muszą pobożnym przykładem świecić nie tylko w szpitalu ale i poza nim. Przynajmniej raz na kwartał spowiadać się
	 i przyjmować Pana Jezusa i przyjmować sakramenty, żyć w spokoju i pobożności.
 Jak stan zdrowia na to pozwala brać udział w mszy świętej i modlić się za żyjących i zmarłych.
 Rano, w południe i wieczorem modlić się: Ojcze nasz, Zdrowaś Mario i Boże daj mi wieczny odpoczynek i wieczne światło – za żyjących i umarłych.
 Dziesiątkę różańca odmawiać codziennie za żywych i umarłych, a zwłaszcza za fundatora szpitala szlachcica Jana Dorpowskiego.
 W każdą sobotę sprzątać kościół, myć wodą drzwi, ławki, ołtarze i przyrządy kościelne. Generalne sprzątania przeprowadzać 3 razy w roku.
 Brać udział we wszystkich pogrzebach, modlić się za zmarłego.
 Brać udział w nabożeństwach różańcowych i innych uroczystościach poświęconych Marii.
 Pod nadzorem organisty zawsze w południe i wieczorem głośno się modlić i wspomagać organistę.
 Grać rolę grabarza, pomagać przy budowie nagrobków i według niego głęboki dół wykopać. Jak coś za te czynności zostanie zapłacone podług taksy
	księdza idzie na dobro szpitala.
 W zimie kłaść się do snu o 5 wieczorem, w lecie o 8 wieczorem.
 Nic ze sprzętu szpitala poza obręb nie wynosić. Jak ktoś chce wyjść poza obręb szpitala musi uzyskać pozwolenie miejscowego proboszcza.
 Jeżeli ktoś nie wypełnia regulaminu lub ucieka ze szpitala, dopuści się czegoś złego, to może być za zgodą biskupa usunięty. Na jego miejsce bierze się
	nową osobę. Należy żyć tak, jak każą przepisy”.

Ciekawe, że w regulaminie nic nie wspomina się o sposobach zaopatrzenia w Zywność, gotowaniu, zaopatrzeniu w opał, pomocy zniedołężniałym i chorym.
Sprawy te musiały być dla piszących oczywiste, skoro ich nie umieszczono. Mimo tego, z podanego przykładu regulaminu możemy się dużo dowiedzieć.
Szpital – dom dla biednych pracowników majoratu istniał jeszcze w okresie międzywojennym. Dotychczasowy budynek musiał być już dosyć “leciwy”, skoro
hrabia patron hrabia Alvensleben w roku 1904 postawił w tym miejscu nowy, okazały budynek, który początkowo pełnił funkcję jak uprzednio.

Jak wspominał nieżyjący jużpan Józef Guczalski, w nowym budynku szpitalnym w okresie I wojny mieszkali starcy i zniedołężniali pracownicy folwarku.
Mieli nawet w budynku miejsce na modlitwę małą kapliczkę. Opiekowała się nimi siostra zakonna. Miała ona do dyspozycji dwa kucyki i mały wózek, którym
dowoziła pensjonariuszom zaopatrzenie. Znane jest powiedzenie żony hrabiego Alvenselebena Katarzyny z domu Bnińskiej: “ci ludzie dla nas ciężko pracowali,
teraz my musimy im pomóc”.

Na gmiachu znajduje się data budowy. jest nim rok 1904. Przed budynkiem jest piękna ażurowa altana (wymaga koniecznie remontu). Nad nią w ścianie
frontowej jest duży napis w języku niemieckim, który po przetłumaczeniu brzmi: Zbudowany na chwałę Boga dla upamiętnienia 100 rocznicy osiedlenia
1804 – 1904 Albrecht i Marta hrabiowie Alvensleben. W okresie międzywojennym dom pełnił tylko częściowo swą domową funkcję. Po 1945 roku zamienił się
raczej w budynek komunalny i tak jest do dzisiaj. Pierwszymi mieszkańcami po wojnie były rodziny Drahajmów, Kryspinów, Falęcikowskich, Jaworskich
(dawny kowal majoratu), Krzyżanowskich.

					O fundatorze szpitala
Jan Krowiczyński z Krowiczyna z ziemi dobrzyńskiej herbu Junosza (czyli baran) ożenił się z córką Dorpowskich zamieszkujących w Skłudzewie. Ród Dorpowskich
wywodzi się z Dorposza w ziemi chełmińskiej. Przez 150 lat począwszy do 1515 r. ród był właścicielem części dóbr skłudzewskich. Była to rodzina osiadła niedaleko
 Ostromecka. Dochodziło do koligacji sąsiedzkiej. Jedna z córek właściciela Ostromecka, prawdopodobnie Gertruda Ostromecka wyszła za Dorpowskiego. W 1533 r.
Andrzej Krowicki kupił część Skłudzewa. Jego następcom, po połączeniu się z Dorpowskimi, Ostromecko przypadło jako wiano. Szlachcic Krowicki, herbu Junosza,
przyjął nazwisko żony Dorpowskiej i jej herb Leliwa, który w hierarchii ważności był wyżej oceniony. Odtąd ta gałąź rodu pisała się tak: Jan z Krowiczyna Dorpowski
herbu Leliwa. Jego syn też się tak podpisywał: Jan Jakub z Krowiczyna Dorpowski. Zmiana nazwiska przez przyjęcie nazwiska współmałżonka jest praktykowana
również obecnie. Często chodzi o zachowanie dawnego rodowego nazwiska. Dla Ostromecka Jan Dorpowski był spolegliwym kolatorem.

Herb Junosza (Baran, Barany)
Herb Leliwa
Autor: Jerzy Świetlik

 

 

 

 Do góry

 

 W dół