Wielkość czcionki   Mniejsza    Większa+   100%100%
Stare wersje przeglądarek Stare wersje przeglądarek

 

 

♦ ♦ ♦ Z historii niemieckiego rodu Alvenslebenów ♦ ♦ ♦

 

 

	część 1
      Początek możnego rodu Alvenslebenów wywodzi się w Niemczech od Wicharda Anvenslebena z 1163 – 1185 r. Wielki ród osiedlił się w 15 gniazdach o trzech liniach:
czerwonej, białej i czarnej. Ostromecko stanowi XV gniazdo rodowe. Linię tę zapoczątkował w latach 1556 – 1640 Ludolf Anwensleben. Ta linia zamieszkiwała Saksonię.
Przed II wojną światową w ręku Alvenslebenów było 81 majątków. Najbardziej na wschód leżało Ostromecko. Główne majątki rodowe leżałyna prawej stronie Łaby. Najstarsi
synowie obejmowali majątki rodowe po rodzicach, młodsi przeznaczeni byli przede wszystkim do służby wojskowej lub służby dworskiej. Około 1500 roku Alvenslebenowie
posiadali 133 majątki w Marchii Brandenburskiej, 160 majątków koło Magdeburga i 25 majątków w Brunswiku. Nasi ostromeccy Alvenslebenowie wywodzą się z miejscowości
Erxleben.

      Alvenslebenowie brali udział w wyprawach krzyżackich, np. w Brześciu Kujawskim 1301 r., Malborku 1303 r. Zaangażowani byli w przygotowania do drugiego i trzeciego
rozbioru Polski. Brali udział w walce z Napoleonem pod Dreznem. Jahan Alvensleben w 1814 roku awansował na pułkownika i dostał Krzyż Żelazny I klasy, a pod Paryżem car
rosyjski Aleksander I pragnąc godnie uczcić wspaniałego oficera zdjął z piersi Order Świętego Jerzego i zawiesił własnoręcznie Alvenslebenowi.

      Alvenslebenów znajdujemy w służbie Bismarka, gdzie brali znaczący udział. Znana jest tzw. konwencja Alvenslebena z czasów powstania styczniowego. Rząd pruski bał się,
że powstanie styczniowe z zaboru rosyjskiego może przenieść się na Pomorze i Wielkopolskę. Alvensleben w imieniu króla pruskiego udał się do Warszawy i Petersburga dla
kontynuowania rozmów z Rosjanami. Gustaw von Alvensleben, ulubieniec królewski i oficer Głównej Kwatery Królewskiej współdziałał z Rosją w walce z powstaniem styczniowym.
Celem umowy było udaremnienie przechodzenia przez pruską granicę do Rosji i przez rosyjską granicę do Prus. Umowa ta znana jest jako konwencja Alvenslebena. Na jej mocy
wojska pruskie mogły ścigać powstańców po rosyjskiej stronie i Rosjanie po pruskiej. Konwencja wywołała liczne protesty w Europie ze strony Londynu, Francji iAustrii. Pomoc
Bismarka dla Rosji miała charakter lokalny i miała przy każdej okazji tępić powstańców w obszarach przygranicznych. Bismark psuł grę francuską w objętej powstaniem Polsce.
Klęska Francji pod Sedanem 1 870 r. została przygotowana w Petersburgu w roku 1863. Nikt nie ruszył palcem w obronie Francji. Nic nie stanęło na przeszkodzie do stworzenia
Rzeszy Niemieckiej, która natychmiast poczęła myśleć o nowych wojnach i podbojach. Do tego rzemiosła Alvenslebenowie byli zawsze potrzebni i znajdowali się pod ręką.
W wykazach wojskowych w Niemczech spotykamy dużą ilość Alvenslebenów walczących na wszystkich frontach. Przykładem może być Ludolf Herman Artur von Alvensleben, który
nas mocno interesuje jako ojciec Ludolfa, kata Polaków w Bydgoszczy i całego Pomorza. Urodził się w 1844 r. w Poczdamie, a zmarł 1912 w Halle. Był oficerem zawodowym. Wstąpił
do wojska pruskiego w 1864 r. Odbył trzy wojny Bismarka duńską, austriacką i francuską. W 1896 roku był dowódcą 123 pułku grenadierów. W 1899 przeszedł do rezerwy
i gospodarował w Schochwitz. Był ojcem zbrodniarza – dowódcy Selbstschutzu na Pomorzu Ludolfa Hermana, generała SS. Po otrzymaniu nominacji organizował swoją siedzibę
w Bydgoszczy na ulicy Wyspiańskiego 8-10. Po przybyciu do Bydgoszczy napisał odręczny list do Himlera, usiłując kłamstwami o rzekomych okrucieństwach polskich w stosunku
 do volksdeutschów wywołać żądzę najsroższego odwetu i uzyskać szersze pełnomocnictwa dlas iebie. Jednym z takich kłamstw w liście Alvenslebena do Himlera było stwierdzenie,
że widział Niemki przybite gwoździami do drzwi kościołów. Ludolfvon Alvensleben znał dobrze Himlera. Nie darmo był jego osobistym adiutantem.Wiedział w jaką strunę uderzyć,
aby uzyskać to co było mu potrzebne. Otrzymał też wszystkie pełnomocnictwa. Wyjmowały one Polaków spod prawa. Pozwalały muskazywać ich na karę śmierci i tracić natychmiast
bez żadnego sądu. Całą procedurę ograniczył tylko do donosów, wymagając jedynie aby podpisali się pod nim dwaj volksdeutsche. Nie wymagano wskazania jakiegokolwiek
konkretnego zarzutu. Wystarczyło na świstku papieru napisać, że dany Polak należy do grupy IV, aby móc go wyprowadzić do najbliższego lasu i zamordować. Ludność podzielono
na IV grupy: I Reichdeutche, II Volksdeutsche, III Polacy do wysiedlenia do GG, IV Polacy do tzw. zlikwidowania. Później utworzono inny podział na grupy narodowościowe.

      Ludwik Herman Alvensleben zastrzegł sobie zatwierdzanie list egzekucyjnych, co niezawsze było przestrzegane. Dla powiatu chełmińskiego, wąbrzeskiego, toruńskiego
i lipnowskiego siedzibę ustalono w Płutowie, gdzie urzędował jego kuzyn Jacob Ludolf Alvensleben. Ten ostatni używał imienia Ludolf a nie Jacob. Nikt nie może się równać
w morderstwach z Selbstschutzem Ludolfa Alvenslebena jeśli chodzi o Pomorze, to jemu przypada największy udział w sukcesie. Spełniał zadanie fizycznego zlikwidowania tych
wszystkich polskich elementów, które bądź piastowały w przeszłości jakiekolwiek polskie stanowisko kierownicze, bądź też mogli w przyszłości być zalążkami polskiego oporu. Nie
ma miejsca na polskim Pomorzu, w którym by nie było śladów jego zbrodni. Za swe zasługi w tępieniu polskości i kierowanie Selbstschutzem awansował do pełnej rangi
generalskiej SS Brigadenführera. Później “działał” w GG i Rosji –pacyfikował wsie radzieckie, mordował ludność podejrzaną o sprzyjanie partyzantom oraz bezlitośnie mordował
Żydów. Do rodzinnego Schochwitz wrócił z wielkimi łupami muzealnymi. W ostatniej fazie wojny działał w Niemczech w okręgu Elbe i tam z kolei tępi defetystów niemieckich,
którzy nie wierzą w wygranie wojny przez Hitlera. Setki egzekucji dokonywanych w lutym 1945 rokup rzez rozstrzelanie, powieszenie i ścinanie toporem idą w dużej mierze na
konto tego zbrodniarza. Po wojnie znalazł się w brytyjskiej niewoli. Przy pomocy “przyjaciół” przedostał się do Argentyny, gdzie dzięki osobistej opiece prezydenta Juan Peron
ukrywał się w Buenos Aires pod fałszywym nazwiskiem Carlos Luecke. W 1956 roku przeprowadził się do majątku ziemskiego Santa Rosa w prowincji Cordoba, gdzie zmarł
1 kwietnia 1970r. co stwierdził Szymon Wiesenthal, szef Żydowskiego Ośrodka w Wiedniu.

	Jeszcze kilka słów o drugim zbrodniarzu Alvenslebenie, tym razem z Płutowa.
		Jacob Ludolf von Alvensleben z Płutowa.
      Majątek Płutowa o obszarze 606 ha w 1806 roku należał do Józefa Wybickiego. Następnie nabył ten majątek Niemiec Wilhelm von Kroecker, urzędnik pruski. Przed bezdzietną
śmiercią córka Kroeckerów zapisała Płutowo w spadku Ludolfowi Alvenslebenowi, ojcu naszego artykułu. po nim właścicielem Płutowa został Jacob Ludolf Alvensleben, który nie
używał pierwszego imienia i występował jako Ludolf. W1923 r. miał znaczne długi i sprzedał majątek hrabiemu Roztworoskiemu. Wyjechał do Gdańska i założył przedsiębiorstwo
samochodowe, które jest przykrywką tajnych służb niemieckich. W 1934 r. jest oficerem łącznikowym Himlera. W 1939 r. pojawił się w Płutowie obok wspomnianego Ludolfa
Alvenslebena – Bubiego. Objął inspektorat Selbstschutzu w Płutowie dla powiatu chełmińskiego i kilku sąsiednich powiatów. Zainstalował się w Płutowie i zaczął krwawą
działalność. W parowie płutowskim dokonują Niemcy masowego rozstrzeliwania okolicznych mieszkańców. Na tę zbrodnie i wiele innych znajdujemy zeznania wielu świadków.
W 1940 r. działał Jakob Ludolf Alvenslebenw Generalnej Guberni w województwie lubelskim, gdzie zajmował się tym samym –organizowaniem morderstw. W 1943 roku “działa”
dalej w Trieście w Jugosławii i Włoszech, gdzie za zasługi został mianowany wyższym dowódcą SS i policji Adriaküste. Po wojnie ślad po nim zaginął. Poszukiwania były utrudnione,
ponieważ w dokumentacji mylono obu Ludolfów – Bubiego i jego. Nie został schwytany i sprawiedliwie osądzony. Uniknął kary jak większość zbrodniarzy hitlerowskich.

      Historię roduAlvenslebenów podaję na podstawie materiałów Jerzego Wojtowicza, Tadeusza Kura, Anny Perlińskiej i Anny Sucharskiej.

Autor: Jerzy Świetlik

 

 

 

 Do góry

 

 W dół