Wielkość czcionki   Mniejsza    Większa+   100%100%
Stare wersje przeglądarek Stare wersje przeglądarek

 

 

♦ ♦ ♦ Jonar Martin Alvensleben (1877 – 1967) ♦ ♦ ♦

 

 

	Ostromecko  część 3
      Najstarszy syn Albrechta von Alvenslebena i jego żony, dziedziczki po rodzicach, Marty Matyldy Schoenborn, urodzony 4 maja 1877 r. dopiero po śmierci matki w 1915 roku
przejął majorat ostromecki. Po raz pierwszy ożenił się z hrabianką Katarzyną Bnińską, córką znanego wielkopolskiego rodu, z którego wywodził się w latach dwudziestych wojewoda
poznański. Hrabianka Bnińska była córką Bolesława i Katarzyny z Taczanowskich Bnińskich, dziedziców dóbr ziemskich w Samostrzelu i Dąbkach. Przed ślubem wyjechał na jakiś
czas do Argentyny, gdzie gospodarzył na farmie “Dobran adzieja” i starał się zrobić majątek na hodowli koni. One były jego pasją. Majątku nie zrobił, zyskał tylko z tej podróży
potomka meskiego ale nie był zadowolony, bo wiedział dobrze że hrabina Katarzyna romasowała z jakimś hiszpańskim profesorem i był pewny, że nie jest on fizycznym ojcem jej
dziecka. Ślub rotmistrza Joachima von Alvenslebena z Katarzyną Bnińską odbył się w 1908r. w Londynie. W 1910 r. Katarzyna urodziła drugiego syna Ludolfa zwanego Lulu. On to
w przeciwieństwie do pierwszego syna Albrechta Wernera odegrał w Ostromecku pozytywną rolę i cieszył się sympatią mieszkańców Ostromecka. Rządy Joachimavon Alvenslebena
w ordynacji ostromeckiej przypadały na okres dwudziestolecia międzywojennego. Chociaż zaliczał się do jednych z najbogatszych właścicieli ziemskich w powiecie chełmińskim, miał
do czynienia z tymi wszystkimi trudnymi problemami z jakimi borykało się ziemiaństwo i rolnictwo polskie tego okresu. Przede wszystkim było to zadłużenie, przymusowy wykup
ziemi w ramach reformy rolnej oraz stosunkowo wysokie podatki. Np. w 1936 r.płacił rocznie podatku państwowego 17 225 zł, a samorządowego 19 110 zł.

      Jakim był hrabia Joachim von Alvensleben? Starosta chełmiński opiniując stwierdził, że był obywatelem polskim, narodowości niemieckiej, wyznania ewangelickiego, ale zawsze
przyjaźnie ustosunkowany do nowej władzy polskiej. Hitlerowski szef policji bezpieczeństwa w maju 1941 r. stwierdził natomiast, że Joachim Alvenslebenc hociaż “z pochodzenia był
Niemcem” nigdy się nim nie czuł. W człowieku cenił tylko wartości moralne i etyczne, jakże niezależne od przynależności narodowej.

      W ordynacji ostromeckiej hrabia zatrudniał wielu Polaków. Administracją ordynacji kierował m. in. syn Ludolf. Wśród polskich pracowników wymienić należy radcę Sowińskiego,
biuralistkę Martę Wiesówną, księgową Katarzynę Hanichówną, a pośród dzierżawców pięciu majątków: Nowa Wieś, Wardęgowo, Reptowo, Wronie, Wielkie Lniska – Reginę Cibową,
Stanisławę Wiatrakowską czy Stanisława Piechockiego. Szoferem hrabiego był także Polak Antoni Witkowski. Jak zapisane jest w aktach, także rozparcelowana ziemię w ordynacji
ostromeckiej w latach 1930, 1938 i 1939 sprzedał polskim rolnikom. Z okazji 10-lecia odzyskania niepodległości Polski stary hrabia, jak go wówczas określano, wybudował w
Ostromecku “Pomnik Wolności”. W akcie erekcyjnym, którys pod pomnika został w czasie okupacji wydobyty, na pierwszym miejscu były podpisy Joachima i jego syna Ludolfa
Alvenslebenów. Joachim von Alvensleben znany był z tego, że udzielał zawsze pomocy tym, którzy jej potrzebowali. Świadczą o tym zachowane akta. W okresie kryzysu
gospodarczego przesłał staroście chełmińskiemu specyfikację świadczeń dawanych na rzecz bezrobotnych powiatu chełmińskiego. Hrabia pisał (1932 r.): “Datki jednorazowe 1 wagon
drzewa opałowego, 50 morgów gruntu rozdzielono pomiędzy 50 bezrobotnych z Fordonu i Ostromecka do bezpłatnego użytkowania na okres 2 lat, datki stałe wydawanie dziennie
darmowych obiadów zgłaszającym się bezrobotnym, w Nowym Dworze mieszkania 7 rodzin bezrobotnym ma darmowe użytkowanie 9 mórg pola, 12 bezrobotnych otrzymuje
miesięcznie 51 zł zapomogi zł zapomogi, 26 starców i wdów otrzymuje żywność. Pięć gminnych ubogich ma w Ostromecku wolne mieszkanie i otrzymuje 91 zł miesięcznej zapomogi”.

      Wobec zbliżającego się zagrożenia wojennego, przekazał w czerwcu 1939 r. na Fundusz Obrony narodowej 6000 zł z depozytu ordynacji, z sumy pochodzącej z przymusowego
wykupu  gruntów w Lniskach, Wardęgowie i Nowej Wsi. Tego gestu hitlerowcy nigdy mu niewybaczyli.

      Jak układały się sprawy rodzinne Joachima Jomara Alvenslebena?
      W czasie pierwszej wojny służył w armii niemieckiej jako rotmistrz. Ostromeckiem zarządzała prawdopodobnie jego żona Katarzyna, z domu Bnińska z pomocą rozbudowanej
administracji. W roku 1918 po klęsce Niemiec cesarskich wrócił do Ostromecka i jako 41- letni mężczyzna objął majorat jako prawny następca ojca i matki. Nie układały mu się
stosunki z żoną. W 1921 r. małżonkowie rozwiedli się. Wyrokiem sądu dzieci Albrecht(Tito) i Ludolf (Lulu) pozostali przy rodzicu, który ma solidniejsze zabezpieczenie materialne,
tj. przy ojcu. Katarzyna początkowo zamieszkiwała w swej willi w Sopocie, później po jej sprzedaży, bardzo niekorzystnej z powodu inflacji, osiadła na stałe w Obersdorf, przy pomocy
przyjaciół z Würzburga w Bawarii. Dysponowała też niemałym posagiem wynoszącym 100 tys. marek. Nazwisko hrabianki Katarzyny, współdziedziczki Ostromecka uwieczniły
annały miejscowych kościołów, np. dla kościoła w Boluminku ufundowała piękne witraże. Majorat przed reformą rolną okresu międzywojennego liczył 7 majątków: Wardęgowo,
pow. Lubawa, Osetno, pow.Wąbrzeźno, Szlachecka Nową Wieś pod Brodnicą, Wielkie Lniska pod Grudziądzem,Reptowo, Strzyżawa. Ponadto tartak, gorzelnia, dwie cegielnie,
wytwórnia wody mineralnej, parcele, hodowle bydła, owiec i koni i połowę cukrowni w Unisławiu.To wszystko opiewa na łączną sumę około 2 milionów dolarów w złocie.

      W wyniku reformy rolnej zapoczątkowanej w 1923 r. Alvensleben utracił połowę najlepszej ziemi. Pozostało jednak około 3 tys. hektarów. W trudnym okresie powojennym ziemia
nie przynosiła żadnych zysków. Łatwiej było udać się do Niemiec , automatycznie uzyskać obywatelstwo i odszkodowanie za pozostawiony majątek. Jomar zdecydował się pozostać
w Polsce i to w chwili, kiedy płody rolne były tanie. Nie mógł zaciągać kredytów i pożyczek ani u osób fizycznych ani w bankach,gdyż było to znakiem niegospodarności i utraty prestiżu.
Hrabia jakiś czas pełnił funkcję przewodniczącego spółki wodnej, ważnej dla rolników niziny nadwiślańskiej, at akże był członkiem Brandschaden Unterstützungsverein – kasy
ubezpieczenia rolniczego przeciwko pożarom, działającego wśród Niemców na terenie wiejskim. Stary hrabia lubił podróżować. Znał prawie całą Europę. Wyjeżdżał nie tylko w celach
turystycznych ale i leczniczych. W 1926 r. odbył podróż do Niemiec, Francji,Rumunii, Bułgarii, Węgier, Austrii. W następnym roku udał się do Hiszpanii, Szwajcarii, Czech, a wszystko
po to, aby stać się autorem owego cudu w popadającej w ruinę ordynacji. Ryzykowne przedsięwzięcie opłaciło się. Jomar przywiózł dwa pełnokrwiste ogiery. Pierwszy z nich, legendarny
Benkaesz pochodził z Wegier,drugi nazywał się Bandit, a obydwa wygrały derby w Warszawie i to aż dwukrotnie. Znana też była klacz Piękna Barbara, zdobywczyni wielu biegów.
Zagrzebana po śmierci w parku, uhonorowana specjalnym głazem z napisem. Joachim został członkiem Związku Hodowców Koni wPolsce. Nieopodal pałacu zainstalował stadninę koni
pełnokrwistych, ujeżdżalnię i tor wyścigowy.Osobiście pracował przy vollbutach. Jego słynna stadnina została w roku 1939 skonfiskowana przez polskie władze wojskowe. Z jednej
z podróży przywiózł nową zdobycz, piękną kobietę legitymującą się belgijskim obywatelstwem, Węgierkę,którą poznał w Paryżu. Była aktorką, śpiewaczką i tancerką - nie ma na ten
temat zgodności. Wiele podróżowała, mieszkała. Chciała być kimś lepszym niż była – jak mówił Ludolf Alvensleben. Domagała się kosztownych toalet, utrzymywania limuzyny
z kierowcą, pieniędzy na kosztowne życie. Mocno narzekała na Jomara –kasa była pusta. Po wojnie odnalazła się we Francji.

      Po wybuchu wojny w 1939r. Joachim von Alvensleben został z inicjatywy starszego syna, bastarda Albrechta aresztowany. Albrecht procesował się z ojcem od 1932 r. o majątek.
We wrześniu został aresztowany przez Niemców i jako renegat, pierwszym transportem przewieziony do obozu koncentracyjnego w dachau, a stamtąd skierowany do Buchenwaldu.
Po zabiegach rodziny i poprzez ambasadora włoskiego w Berlinie Alberto Bellardicci (który wokresie międzywojennym polował w Ostromecku) Joachim został uwolniony z obozu
koncentracyjnego. W grudniu 1943 r. otrzymał trzecią grupę narodowościową. Nie wolno mu było wrócić do Ostromecka . Pojechał do żony Katarzyny Bnińskiej do Obersdorf, gdzie
przebywałdo końca swego życia (1967 r.).

      Jak pisze Anna Suchecka w swej pracy “Czas jak strumień” Joachim Alvensleben “ nie pozwalał sięfotografować mówiąc, że widać na jego twarzy stygmat cierpienia hitlerowskiego
więźnia obozów koncentracyjnych”.
      Do Ostromecka nigdy nie wrócił. Zmarł w roku 1967 w wieku 90 lat. Żył wspomnieniami młodości, zachował świeżość umysłu i pamięć, o czym świadczy fakt, że napisał
wspomnienia poświęcone swej sławnej niegdyś stadninie.
      W dalszych częściach opisane będą dzieje dwóch synów Albrechta (Tito) i Ludolfa Alvenslebena.

Autor: Jerzy Świetlik

 

 

 

 Do góry

 

 W dół